Zapraszam na kolejną część .
Powiem Wam szczerze, że bardzo ciężko mi się ją
pisało ...ale jakoś się udało :)Mam nadzieje, że się Wam spodoba, za każdy
komentarz dziękuje, bo jak pewnie wiecie to one głownie karmią wenę.
Oczywiście za betę dziękuje Mio :)
Miłego czytania.
Buziaki Forever.
Harry
wyglądał zadziwiająco dobrze. Jego ciemne włosy błyszczały, a cera była gładka
i blada. Ubrany był w ciemno zieloną koszulę, która idealnie podkreślała jego
oczy i jasne jeansy. Stał, widać było, że jest pewny siebie, ręce miał
skrzyżowane na piersi i opierał się ramieniem o framugę drzwi patrząc wprost na
Hermionę.
- Harry -
wyszeptała z nadzieją w głosie.
Potter
posłał jej złowieszczy uśmiech po czym podszedł do Lucjusza. Stanął obok niego
i objął go w pasie jak najlepszego przyjaciela. Hemiona widząc co wyprawia jej
do niedawna przyjaciel, krzyknęła:
- HARRY! Co
oni ci zrobili?!
Mężczyźni
zaśmiali się gorzkim śmiechem, po czym zielonki podszedł bliżej do dziewczyny:
- Weźcie tę szlamę do sali - wysyczał.
Obrócił się,
minął Lucjusza i wyszedł po drodze zabierając postać która stała za drzwiami.
Malfoy
uśmiechnął się, a zza drzwi wyszli szmalcownicy.
- Weźcie ją
- rozkazał im.
Obaj
posłusznie podeszli do wierzgającej się dziewczyny.
- A i jeśli
będzie stawiać opór - spojrzał na nią- to zróbcie z nią co zechcecie.
Po czym
wyszedł.
***
W piątkowy
wieczór Ginny odpoczywała w zaciszu biblioteki, czytając książkę o
zaawansowanych eliksirach. Po całym dniu zajęć postanowiła odprężyć się czymś
co naprawdę lubiła. Książka zawierała szczegółowe informacje na temat
poszczególnych eliksirów i sposobu ich wykonywania. Młoda Gryfonka nie mogła
się doczekać aż będzie mogła wypróbować kilka z nich. Nagle tuż za jej plecami znalazł się nie kto inny
jak Draco Malfoy.
- Co tak
pilnie studiujesz? - spytał nachylając się w jej stronę. Musnął jej policzek po
czym odsunął krzesło i zajął miejsce obok niej.
- Czytam o
zaawansowanych eliksirach - powiedziała na chwilę podnosząc wzrok znad
lektury, by po chwili ponownie sie w niej zatopić.
- Może
zamiast tu siedzieć, przejdziemy się na błonia? - spytał bawiąc się jej
kosmykami włosów, które z jego dłoni swobodnie opadały na stół.
- W sumie…
Przy tobie i tak za dużo nie poczytam - powiedziała żartobliwym tonem, chowając
książkę do torby.
Po czym
oboje w ciszy wyszli z biblioteki i ruszyli w stronę błoni. Kiedy szli pustymi
korytarzami Hogwartu, Ginny przystanęła na chwilę.
- Dziwne,
zawsze o tej porze to miejsce tętni życiem, może jest jakieś zebranie o którym
nie wiemy?
Draco
spojrzał na nią pobłażliwie.
- Nie ma
żadnego zebrania, może wszyscy się pochowali na widok Snape’a? - zażartował.
Kiedy zrozumiał co powiedział, było już za późno.
- Snape’a?!
Cisza która
zapadła trwała mniej niż kilka sekund, ale śligoń miał wrażenie, że trwa wieki.
- Draco?! -
brak odpowiedzi doprowadzał ją do szału.
- Widziałem
go dziś rano, jak szedł do gabinetu dyrektora - powiedział na jednym wydechu.
- A
Hermiona?
- Nie wiem,
szedł sam.
Dziewczyna
przetwarzała w głowie usłyszane informacje jednocześnie próbując zrozumieć.
- Ginny? -
wyszeptał Draco, próbując chwycić ją za rękę.
- Zostaw !.
Nic więcej nie mówiąc ruszyła w drugą stronę, a chłopak pobiegł za
nią.
- Gdzie
idziesz?
- Do
dyrektora! Musze się wszystkiego dowiedzieć.
- Poczekaj.
- Nie!
Chłopak
chwycił ją za ramię zatrzymując jednocześnie. Rudowłosa widząc to spiorunowała
go wzrokiem.
- Jesteś
zła? - spytał.
- TAK! Wiem
dlaczego nie powiedziałeś mi tego od razu - zmierzyła go wzrokiem.
Draco zrobił
zdziwioną minę.
- Niby nie
chodzi o to, że mogli wrócić bo znaleźli Harry’ego?! Puść mnie!
Chłopak
rozluźnił uścisk i pozwolił dziewczynie odejść, w duchu przeklinając własną
głupotę.
***
Młoda
Gryfonka wpadła do gabinetu dyrektora jak torpeda. Nie przywitawszy się z nimi,
wyszukała wzrokiem Snape’a i podbiegła do niego.
- Severusie
gdzie jest Hermiona?
- Nie
przypominam sobie, żebyśmy przeszli na TY - syknął Mistrz Eliksirów.
- Witam
panno Weasley, tak myślałem, że się zjawisz – przywitał ją Dumbledore.
- Profesorze
- powiedziała dziewczyna i skinęła głową.
- Usiądź -
zażądał dyrektor.
Ginny
znalazła wolne krzesło i usiadła naprzeciw Severusa, którego mina przypominała
jednego z więźnia Azkabanu.
- Na pewno
zastanawiasz się dlaczego Severus wrócił tak szybko - zaczął Albus, jednak jego
słowa zostały przerwane nagłym pukaniem do drzwi.
- Proszę -
powiedział łagodnie dyrektor.
Zza drzwi
wyłonił się Draco.
- Witam -
powiedział i pewny siebie wkroczył do środka.
Albus
przytaknął mu tylko głową i wskazał dłonią by usiadł na krześle obok profesor
McGonagall.
- Jest i
kochanek - wyszeptał Snape, co Ginny puścił mimo uszu, a starsza nauczycielka
skarciła wzrokiem.
- Tak jak
już mówiłem, Severus wrócił, ale..
Ponowne
pukanie, tym razem bardziej natarczywe przerwało dyrektorowi.
- Wejść
-powiedział z irytacją Snape.
W drzwiach
pojawił się Remus oraz Syriusz. Oboje po wojnie, po ogromniej stracie jaka ich
spotkała oddali się podróżom, które pomagały zapomnieć. Kiedy jednak Dumbledore
wysłał im widomość dotycząca Harry’ego oboje
postanowili wrócić.
- Witajcie
przyjaciele - przywitał ich Albus z uśmiechem. – Siadajcie.
Remus zajął
miejsce obok Draco, a tuż obok niego siadł Black. Wyglądał strasznie, jego
podbite oczy oraz zarost na pewno wymknęły się mu spod kontroli.
- Skoro już
są wszyscy to mogę zacząć.
Krople
deszczu obijały się o okno, skutecznie zagłuszając słowa nauczyciela.
***
- To
niemożliwe! - krzyknęła Ginny.
- Nie wiemy
nic na pewno - powiedziała McGonagall.
- Nie, to na
pewno nie tak - wyszeptał Black chowając twarz w dłoniach. - To może tylko tak
wyglądać, na pewno Harry nie przeszedł na zła stronę.
Severus
wstał i podszedł do okna.
- Draco
musisz mi pomóc. Znam pewne skróty o których tylko ja miałem pojęcia, ale wasz
dwór jest pełen niebezpiecznych zakątków , musisz się skupić i pomóc obmyślić
mi plan - słowa Snape’a zwróciły uwagę wszystkich.
Chłopak
natomiast siedział z kamienna twarzą, zawsze wiedział, że jego rodzina w pewnym
stopniu nie jest normalna, ale żeby była zdolna do takich czynów. Jego świat
po upadku Voldemorta zmienił się. Zerwał kontakt z rodziną myśląc, że uda
się mu uciec od tych wszystkich intryg.
Ginny
chwiejnym krokiem podeszła do niego i uklęknęła przed nim. Chwyciła jego twarz
w zimne dłonie i spojrzała w niebieski oczy, starając się wyszukać czegoś
oprócz pustki.
- Draco -
wyszeptała.
Kiedy nagle
jego oczy przybrały iście złowieszczy kolor i chłopak wysyczał.
- Dobrze
profesorze, zatem chodźmy omówić drogę - po czym wstał, minął Ginny i wyszedł
wraz z Severusem.
- Minerwo
pójdziesz z Ginny do pani Pomfrey. Nie wiemy w jakim stanie będzie Hermiony, a
trzeba mieć jakieś zabezpieczenie medyczne - poinformował dyrektor
nauczycielkę.
- Syriuszu?
- zaczął Albus.
Mężczyzna
spojrzał na niego po czym wstał:
- Dam rade,
nie z czymś takim przyszło mi się kiedyś zmierzyć.
- To dobrze,
wszyscy chcemy wierzyć, że to tylko działanie jakiegoś okrutnego zaklęcia.
Lupin wstał.
- Muszę
zajść do swojego starego gabinetu, mam tam skrytkę z rzeczami które mogą się
nam przydać. Black chodź ze mną.
- My też już
pójdziemy- oświadczyła nauczycielka, która wychodząc zabrała siedząca na ziemi
Ginny.
Na moment
gabinet zupełnie opustoszał. By bo chwili znowu wypełnić się gromadą ludzi.
Pierwsi pojawili się Severus z chłopakiem, zaraz po nich przyszli Black i
Lupin. Cała czwórka usiadła przy stole i wymieli się zebranymi informacjami.
-
Przeniesiemy się do tajemnego przejścia, wyjdziemy przy pomieszczaniu z
kuchnią, zakładamy z Draconem, że Hermiona może być w salonie. Jak wszyscy
wiemy to tam było prowadzone wiele działań Śmierciożerców. Więc to tam się
udamy, a potem…
- Się
zacznie - dokończył Malfoy.
- Zatem
ruszajmy - poinformował Syriusz.
Wszyscy się
podnieśli i stanęli tak, że teraz tworzyli koło, chwyciwszy się za ręce w
momęcie znikleni z gabinetu.
Wylądowali w
samym środku kanału, w którym oprócz ciemności panował straszny smród. Severus
będący na przodzie, ruszył jako pierwszy, zaraz za nim szedł Draco, później
Black, a na samym końcu Lupin. Po chwili dotarli do końca tunelu. Mężczyzna
delikatnie przesunął portret, ostrożnie wyglądając zza niego, nikogo tam nie
było. Upewniwszy się wyszedł jako pierwszy. Kiedy cała czwórka stała za kolumną
postanowili się podzielić. Severus wraz z Draco ruszyli w stronę salonu,
natomiast Lupin i Black w stronę lochów. Mistrz eliksirów ruszył jako pierwszy.
Kiedy nagle Snape usłyszał kroki pochwycił Dracona ze sobą i skulił się za sofą
stojącą w kącie. Severus przeszedł na brzeg drewnianej skrzynki, zdecydowawszy,
że poczeka aż kroki ucichną. Nauczyciel zerknął za skrzynię, a jego oczom
ukazał sie Malfoy.
-
Drętwota! - krzyknął Snape, kierując różdżką w stronę Lucjusza. Zaklęcie
uderzyło w pierś, mężczyzna wzleciał w powietrze, uderzył o ścianę i upadł na
podłogę.
- Everte
Statum! - krzyknęła Bella, pojawiając się znikąd, różdżka wypuściła w
stronę Severusa olśniewające jaskrawe błyskawice.
Mistrz
Eliksirów rzucił się w bok, upadł i przetoczył się szybko podniósł na nogi
gotowy do ataku.
-
Impedimento! - kierując różdżkę w stronę ciotki, krzyknął Dracon.
Bella runęła
na podłogę, ale Lucjusz momentalnie skierował na nią swoją różdżkę i krzyknął:
- Finite
Inacantatem- działanie zaklęcia minęło, tak szybko, że Bellatrix szybko
podniosła się na równe nogi i wrzasnęła celując w Dracona:
- Crucio!
Ślizgonowi
udało się uchylić przed zaklęciem i schować za drewnianą ławą.
- Confringo!
- krzyknął Lucjusz, celując w ławę za która chował się jego syn.
- Petrificus
Totalus!- odkrzyknął Severus, w stronę Lucjusza.
Jego ciało
sparaliżowane upadło na podłogę.
- Orbis! - krzyknął ktoś za nauczycielem.
Jednak ten zdołał w ostatniej chwili uchylić się.
Kiedy
obejrzał się zobaczył kto rzucił klątwą, to był Potter.
- Ty! -
wysyczał. - Expulso!
Potter
wyleciał w powietrze i upadł niedaleko Belli. Kobieta na oślep rzuciła kilka
klątw po czym chwyciła chłopaka za rękę i oboje zniknęli.
Severus
podniósł się na nogi i wzrokiem próbował odszukać Dracona. Chłopak leżał w
odłamkach drewna. Nauczyciel szybkim krokiem podszedł do niego.
- Draco?!
- Nic mi nie
jest, chodźmy szukać Hermiony- odpowiedział i opierając się o ścianę podniósł
się.
Syriusz wraz
z Lupinem, bez trudu dostali się do lochów. Panowała w nich ogromna ciemność. Black
postanowił pójść jako pierwszy.
- Lumos –
powiedział, a z końca jego różdżki wydobyła się struga światła która oświetliła
niedaleko leżące ciało dziewczyny.
Syriusz
podbiegł do niej sprawdzając jej stan.
- Żyje -
oznajmił przyjacielowi.
Remus podniósł
dziewczynę i wziął ją na ręce. Kiedy tylko wydostali się z lochów, zza rogu
wybiegł Severus wraz z rannym Draconem.
- Hermiona –
wyszeptał.
CZYTAM=KOMENTUJĘ
No to jak zawsze rozdział fajny, szybko czytający się - tak rozdział sam SIĘ czyta :) nareszcie troszkę dłuższy, przez co trochę więcej akcji, czarów, walki i oskarowa scena nalotu na do Malfoy'ów :)
OdpowiedzUsuńPisz dalej, K. :)
Czekam na kolejną cześć. Oby pojawiła się jak najszybciej. Dużo weny życzę. :)
OdpowiedzUsuńPostaram sie jak najszybciej !:*
UsuńŚwietny rozdział dużo sie dzieje trzymaj tak dalej.. dodawaj częściej rozdziały i będzie naaprawde fajnie... juz jest ekstra a dopiero sie zaczyna, przynajmniej tak myśle + czekam na następny rozdział ;) życze weny "XYZ"
OdpowiedzUsuńMasz racje dopiero teraz sie wszystko zacznie !:)
UsuńDziekuje i pozdrawiam ;*
Uwielbiam to sevmione i tak na prawdę to pierwsze na które czekam z niecierpliwością. :)
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo weny. :)
Dziękuje Ci bardzo za te miłe słowa !:)
UsuńW kooncu !!! brawo, warto bylo poczekac ;)
OdpowiedzUsuńCzemu ja tego nie przeczytałam wcześniej? Coś mi umknęło :c
OdpowiedzUsuńPotter to dopiero dupek... Mam ochotę rozszarpać go na strzępy! A Lucjusz? Żeby tak własnego syna chcieć skrzywdzić? Eh.
ALE SŁODKI SEVERUS NA KOŃCU, awwww! Wynagradza wszystko!
Wiem, że zaraz pojawi się nowy rozdział, więc czekam na niego, bo chcę widzieć, jak się martwi <3
Kocham Cię i ślę dużo buziaków :*
Niezła scena walki, brawo ;)
OdpowiedzUsuńZdrowia i weny ❤