Zapraszam na kolejny rozdział :)
Dziękuje za wszystkie cenne rady pod ostatnim postem.
Mam nadzieje, że i tym razem dalsza część opowiadania przypadnie Wam do gustu.
Rozdział bez bety.
Pozdrawiam Forever
Szli w
milczeniu. Zwinnie pokonywając przeszkody jakie stanowiły puste drewniane
belki wbite głęboko w ziemię. Jeszcze latem nie były puste, obrastały bujnymi
winogronami których słodki zapach, sprawiał, że kręciło się w głowie. Chatka Bartiego
pozostała daleko zza nimi. Jako, że dzień zbliżał się ku zachodowi, wspólnie postanowili,
że kuracje rozpoczną jutro wczesnym rankiem. Szli więc w stronę głównej drogi. Słońce chwilo się już ku zachodowi, a ciepłe
Lizbońskie powietrze stawało się chłodniejsze. Przyjemny wiatr rozwiewał
Hermionie włosy i stanowił pewnego rodzaju ulgę do zmęczonych ciepłem ciał.
- może
pójdziemy nad morze?- spytał, przerywając ciszę Severus.
Hermiona
mruknęła coś co mogło oznaczać tak, i delikatnie zboczyli w lewo, a kiedy
przeszli kilka kilometrów zza pagórkiem wyłoniło się lazurowe morze.
Gryfonka niczym
małe dziecko z piskiem uciekała przed wodą, kiedy ta wzburzona zalewała jej
stopy. Severus szedł parę kroków za nią i z zafascynowaniem w oczach obserwował
rozgrywająca się przed nim scenę. Szedł i myślał o tym co między nimi zaszło.
Nie wątpliwie była piękna. Podziwiał ją.
Pożerał wzrokiem każdy centymetr jej ciała. Patrzył jak jej brązowe włosy podskakiwały
pod wpływem jej ruchów i jak lekko opadały na jej plecy, jak mięsnie spinały
się na szczupłych muśniętych słońcem nogach, i jak jej dłonie rytmicznie
poruszały się wzdłuż jej ciała mimo tego, że jedna była w gipsie. Westchnął
głęboko. Doskonale zdawał sobie sprawę, że nie był w stosunku do niej fair, że
jego słowa mówiły coś innego niż gesty. Nigdy nie przeszło mu przez myśl, żeby związać
się z jakąkolwiek z jego uczennic. Ale ona fascynowała go. Była dla niego jak zagadka.
Lubił to, że nie była uległa, że potrafiła się postawić i powiedzieć to co myśli.
A to, że była piękna a dodatkowo nie głupia dodawało jej jeszcze większego uroku.
Przy niej czuł, że żyje. Choć nigdy tego co myślał aktualnie w głowie nie
powiedział by nagłos.
Woda w
porównaniu do powietrza była zaskakująco ciepła, a piasek przyjemnie drażnił
stopy. Hermiona szła przed siebie, nie musiała sprawdzać czy Severus szedł za nią doskonalone czuła jego wzrok na
swoich plecach. W brzuchu ogarnęło jej przyjemne uczucie, które od dłuższego
czasu w jego obecności jej towarzyszyło. W głowie nie raz tłumaczyła sobie, że
nie może tak być, że nie powinna byłą dopuścić do sytuacji zbliżenia, ale kiedy
był przy niej, kiedy ja całował, brał w swoje posiadanie wszystko inne, nie
miało znaczenia. Czuła się przy nim silniejsza, szczęśliwą i piękniejsza.
Czuła, że żyje. Z głębokiego zamyślenia
wyrwał ja pomruk profesora. Hermiona krzyknęła przez ramię:
- co Pan mówi?
- nie cierpię
tych mugolskich ubrań!
Dziewczyna
zatrzymała się i obróciła się w stronę profesora.
- nic nie
słyszę- krzyknęła zagłuszana falami na morzu.
- nic co by cię
interesowała- odpowiedział z przekosem, dochodzą ją i stajać na przeciw niej.
- więc mówi Pan
sam do siebie?
- ciężko znaleźć
tu osobą na takim samym wysokim poziomie do rozmowy jak ja.
- dobra, dobra,..- powiedziała i machnęła ręką.
Stała przez
chwilę zakopując stopy w mokry piasek, intensywnie myśląc nad czymś.
- idziemy się
kapać?- wyburzyła.
Oczy Severus
powiększyły się do pięciu galeonów. A
twarz znieruchomiała. Dziewczyna nie czekając na odpowiedź zrzuciła z siebie
sukienkę i w koronkowej czarnej bieliźnie ruszyła w stronę wody.
- Ale masz
gips.- wydukał Snape.
Hermiona
odkrzyknęła coś co chyba znaczyło wodoodporny, jednak mężczyzna skupiony na
rytmicznie falujących pośladkach, nie skupił się na jej słowach. Kiedy
dziewczyna zanurzyła się w wodzie. Severus zaczął odpinać guziki swojej koszulki,
szybkim ruchem pozbył się swoich ubrań i wbiegł w samych slipach do morza. Woda
była przyjemnie ciepła, mimo to po jego ciele przeszedł dreszcz. Na chwilę
zgubił dziewczynę z linii wzroku, jednak po chwili wynurzyła się z wody tuż
obok niego. Podniosła się, a jej mokre proste włosy otuliły ramiona oraz
zasłoniły apetyczny biust. Severus wydał cichy protestujący jęk, jednak przez
fale był on niesłyszalny dla niej. Hermiona stała zapatrzona w horyzont morza.
- o czym
myślisz?- zapytał zaciekawiony.
Dziewczyna
wciągnęła powietrze w płuca tak, że jej piersi się uniosły.
- żałujesz
tego, co się miedzy nami wydarzyło?
Severus
milczał, nie wiedział za bardzo co ma odpowiedzieć. Jednak widział w jej
oczach, że oczekuje od niego tylko jednak odpowiedzi.
- nie- odparł w
końcu.
Na jej twarz
pojawiła się wyraźna ulga.
- a ty?-
spytał.
- nie-
odpowiedziała natychmiast.
Ich spojrzenie
się spotkało, ani on ani ona nie uciekli tym razem wzrokiem. Skrepowanie
odeszło. Zbliżyli się do siebie, a pocałunek który nastąpił wydał się być tak
naturalny. Nie był żarliwy, był przepełniony namiętnością. Severus objął
Hermione w pasie i przyciągnął do siebie. Stanowili jedno. A woda rytmicznie
obijał się o ich ciała, i mimo chłodu ich ciała płonęły z gorąca.
- zimno mi
- było nie
wchodzić do wody- powiedział Snape, zakładając na siebie spodnie i niedbale zapinać
guziki koszuli.
Na plaży
panowała kompletna ciemność i cisza, nawet wcześniej wzburzone wody ucichły.
Hermiona stała
przebierając nogami, jej sukienka przyległą do mokrego ciała i jeszcze bardziej
uwydatniła jej atuty.
- możemy już
iść?- spytała zniecierpliwiona.
- no już
idziemy- warknął nauczyciel i pociągnął ją za rękę.
Nie uszli nawet
kilkunastu kroków kiedy nauczyciel zatrzymał się. Hermiona stanęła za nim i
badając dłońmi gdzie jest natknęła się na jego tors, podwijając tym jego bluzkę.
- Granger nie
teraz- powiedział.
- ale ja..-
zaczęła się tłumaczyć, kiedy jej przerwał.
- nie wiem w
która stronę iść.
- co?-
krzyknęła.
- kurwa nie
krzycz stoję tuż obok- wysyczał przez zęby.
- jak nie
wiesz?- spytała ciszej zdenerwowana.
- no a skąd mam
wiedzieć, czy ja tu mieszkam?!- krzyknął.
- no nie, ale
jesteś facetem.
- to nie
znaczy, że mapą- powiedział.
Hermiona nerwowo
zaczęła podgryzać wargę i spytała:
- to co teraz
robimy?
Severus milczał
przez chwilę, intensywnie myśląc. Rozejrzał się dookoła siebie w ciemności,
jednak nic prócz czerni nie rzuciło mu się w oczy.
- musimy tu
zostać- powiedział nerwowo.
- na noc?-
spytała głupio.
Severus
westchnął ciężko i pomijając odpowiedź na to pytanie, chwycił dziewczynę za rękę
i ruszył w kierunku który obrał za miejsce skał. Jednak już po chwili poczuł
chłodny powie morza na twarzy i szybko obrócił się w drugą stronę. Hermiona
niczym marionetka poruszała się według jego ruchów, plącząc się o własne nogi.
Severus tym razem pewny swojego kierunku wyciągnął jedną dłoń przed siebie by
uniknąć nie przyjemnych w doznaniach niespodzianek. Kiedy jego dłoń dotknęła czegoś
co w pierwszym kontakcie przypominało skałę mężczyzna zatrzymał się.
- tu się zatrzymamy-
powiedział w kierunku w którym przypuszczał, że jest Hermiona.
- dobrze -odpowiedział
dziewczyna która znajdowała się bliżej niż myślał.
Usiedli obok
siebie opierając plecy o skały. Hermiona drżała z zimna, Severus objął ją
ramieniem a ta oparła głowę o jego tors. Czuł jak jej oddech powoli się
uspokaja i staje się miarowy, po chwili był pewny, ze śpi. Sam siedział wsłuchując się w oddalony szum morza i rozmyślając ile by oddał, za swoją różdżkę
która tak pochopnie zostawił na szafce przy łóżku.
Promienie
słońca wschodzącego zza horyzontu przyszły szybciej niż myślał. Delikatna
poświata, zniwelowała otaczającą go czerń. Delikatnie, by nie zbudzić smacznie
śpiącej dziewczyny rozejrzał się dookoła. Wcale nie znajdowali się przy skała,
lecz przy jednej skale która była pośrodku plaży, odchylił głowę i spojrzał za
nią, zrobił to jednak gwałtownie budzący przy tym dziewczynę. Hermiona podniosłą
się, zdezorientowana zaczęła rozglądać się. Kiedy jednak po chwili do jej mózgu
dotarły zdarzenia z wczoraj spokojnie oparła głowę o kamień.
Severus jednak
z poważną miną siedział wpatrując się w coś co było za nimi. Nagle stanął gwałtownie i krzyknął:
- no kurwa nie.
Hermiona
przerażona impulsywnością wstała podpierając się o skałę, kiedy podniosła
wzrok, jej oczom ukazało się oddalony o kilka metrów od nich wyjście z plaży z
tabliczką kierująco do ich hotelu.
Hermiona
parsknęła śmiechem. Snape spiorunował ją wzorkiem.
- to skoro noc
pod gwiazdami mamy za sobą, to może chodźmy już na śniadanie?- spytała z
poważna miną.
- zamknij się-
powiedział i ruszył w stronę wyjścia.
- ale niech się
profesor nie martwi, w końcu nie jest Pan mapą- krzyknęła do jego pleców.
***
- Granger
wyjechała- powiedziała zaciekle Belatrix do Pottera.
- gdzie?-
spytał krótko.
- do Portugali,
szukają antidotum- powiedziała z pogarda w głosie.
- nie dobrze,
trzeba tu ją jakoś sprowadzić.
- trucizna nie wystarczy?-
spytała nad wyraz cicho.
- nie! Zapłaci
za to co zrobiła oboje zapłacą.
- a może by tak
wykorzystać Ginny- powiedział nagle Lucjusz który zgarbiony siedział przy stole.
- mów dalej.
- Harry kiedy
porwiesz siostrę i przyjaciółkę w jednym, Ron na pewno przyleci z pomocą jej
szukać, a przecież kto nie jest tak ważny jak ukochana przyjaciółka. Na pewno
wróci – powiedział z zadowoleniem Lucjusz.
- dwie
pieczenie na jednym ogniu- powiedział szyderczo Harry.
- musimy tylko
znaleźć kogoś kto nam ją dostarczy – dodał patrząc na Lucjusza.
- Draco odpada,
nie zaufa mi już.
- sam po nią pójdę-
dodał po chwili zastanowienia Potter.
- co?!-
krzyknęli równocześnie Bellatrix z Lucjuszem.
- no co,
napiszę do niej list, że żałuje i że ją dalej kocham i po proszę o spotkanie
przy zakazanym lesie.
- na pewni się
nie nabierze- powiedziała Bellatrix z ironią.
- To się przekonasz-
powiedział Potter, odpalając papierosa.
***