Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu.
Za bete dziekuje kochanemu K.K
Jak zawsze miłego odboru
Forever.
***
- Nienawidzę Cię! -
krzyknęła Hermiona z oczami pełnymi nienawiści, zdając sobie sprawę, że
przeszła na „ty” ze swoim profesorem.
- To dla mnie nic
nowego - odpowiedział z zimną krwią nauczyciel, po czym obrócił się i założywszy
ciemne pilotki ruszył dalej.
Hermiona jeszcze
przez chwilę stała oszołomiona całą sytuacją. Od czasu zdarzenia w łazience
minął zaledwie jeden dzień, ale ten czas pozwolił by uświadomiła sobie z jakim
potworem przebywa.
…Kiedy tego felernego poranka, poprzedzającego ich wieczór w łazience
obudziła się, od razu dostała cudowne kazanie, które na kacu wydawało się być
jeszcze gorsze do przyjęcia. Na domiar złego cały dzień musiała znosić przykre
insynuacje jej nauczyciela…
A teraz, stojąc po
środku plantacji winogron wydziera się na swojego profesora, który już piąty raz
zgubił drogę. Dokładnie od pięciu godzin szukali miejsca zamieszkania
czarodzieja, który miał dostarczyć im potrzebnych ziół do przyrządzenia
eliksiru wytrzymałości, a także dostać kolejną porcję informacji dotyczących Harrego.
- Przeklęty Nietoperz
- wyszeptała nie wiadomo po co. Poza nią nie było nikogo, kto mógłby to
usłyszeć. Szybkim krokiem ruszyła za nauczycielem, który w błyskawicznym tempie
oddalił się.
- Doskonale! -
krzyknął nagle uradowany, wyrywając tym samym dziewczynę z głębokiej zadumy.
Spojrzała w jego
stronę, próbując się doszukać powodu tej radości. Niestety jej oczom ukazał się
dalszy ciąg niekończącej się plantacji winogron, w których na pewno nie było
nic doskonałego.
Dziewczyna spojrzała
na nauczyciela z politowaniem i wyszeptała:
- Trzeba było jednak
dać mu ten kapelusz… - uniknęlibyśmy fatamorgany.
- Granger, jaka z ciebie
i… - urwał - naprawdę nie wiem dlaczego wszyscy uważają cię za najmądrzejszą
uczennicę w Hogwarcie!
Hermiona nic nie
odpowiedziała tylko teatralnie wzruszyła ramionami.
- Chodź! - warknął i
ruszył na przestrzał plantacji.
Dzielnie przedzierała
się przez dzikie zarośla, mimo tego, że ciernie bardzo poraniły jej nogi, a z
jednej rany powoli zaczęła sączyć się krew.
Nagle, zza winorośli,
wyłonił się mały, uroczy domek. Na ścianach miał wymalowane malowidła na kształt
plantacji, co tworzyło jego idealny kamuflaż.
Severus dumnie
spojrzał w stronę Hermiony. Uśmiech z jego twarzy zszedł, kiedy zobaczył
wymalowany na jej twarzy ból i sączącą się krew z nogi. Szybkim krokiem
podszedł do niej.
- Na pewno masz w tej
swojej torbie coś do przemycia rany - powiedział ochrypłym głosem i sięgnął do
taszki.
Na jej szczęście
pierwsza z fiolek była tym, czego szukał. Wyciągnął także chusteczkę i
przechyliwszy butelkę nalał na jej środek. Uklęknął przed dziewczyną i mimo jej
wyraźnych protestów przetarł ranę.
- Ała - pisnęła
Hermiona.
Spojrzała w dół. Mimo
bolącej rany, bacznie przyglądała się, jak ten Potwór z lochów ze starannością
przemywa jej ranę, jak delikatne są jego ruchy. Kiedy intensywnie się nad czymś
skupiał na jego buzi pojawiał się słodki grymas. Cholera na Merlina, jaki on jest
przystojny - pomyślała w duchu dziewczyna i aż zapowietrzyła się z wrażenia.
- Na co się gapisz?! -
zapytał Snape z lekkim rozbawieniem.
- Ja yyy… - zaczęła -
na ranę.
- I z powodu rany tak
wzdychasz? - spytał tryumfalnie, świdrując dziewczynę swoim spojrzeniem.
Dziewczyna prychnęła
i oblała się rumieńcem.
- Nie przyzwyczajaj
się - dodał wstając.
- Chodźmy -
powiedziała i ruszyła w kierunku drzwi domku, mijając nauczyciela.
Domek z bliska wydał
się jeszcze bardziej uroczy. Malowidła wykonane były na cegłach, a okiennice w
ścianach starannie zakryte zielonymi firankami. Hermiona podeszła do
drewnianych drzwi i bez zastanowienia zapukała.
Odsunęła się dwa
kroki i spojrzała pytająco na nauczyciela, który oparł się tyłem o budynek i
splótł ramiona na piersi, wpatrując się w drzwi, które nagle się otworzyły, a z
ciemności domu wyłoniła się postać z twarzy identyczna jak Dumbledore, tylko z
krótszą brodą. Severus odepchnął się od ściany i podszedł do podobizny dyrektora,
podając mu rękę.
- Severus - krzyknął
ochryple czarodziej i objął rękę nauczyciela. - Albus mówił, że pojawisz się,
lecz spodziewałem się was - spojrzał w kierunku Miony - wczoraj.
- Tak, wybacz mieliśmy
małe problemy - opowiedział z ironia profesor.
- Gdzie moje maniery -
powiedział i ruszył w kierunku dziewczyny - Barit Kodentus - powiedział wyciągając
w jej kierunku rękę.
- Hermiona Granger -
powiedziała podając taktownie dłoń.
Mężczyzna pochwycił
jej rękę i obrócił.
- Ogromny talent i
wiedza – wyszeptał, obracając w dłoniach jej drobne paluszki.
- Zapraszam - puścił
ją i wskazał na drewnianą ławkę.
- Herbaty? – spytał.
- Dziękujemy - odpowiedział
za dwójkę Snape. - Właściwie mamy mało czasu. Jakbyś mógł...
- A tak, tak -
przerwał mu. – Siadajcie, a ja przyniosę te rzeczy.
Drewniana ławka
prezentowała się wspaniale i jako jedyna była w cieniu, w tym dziwacznym
miejscu. Oboje rozeszli się, a Snape założył ręce za głowę i lekko przymrużył z
rozkoszy oczy.
- Skąd się znacie? -
spytała zaintrygowana.
Nauczyciel spojrzał
na nią i z wymalowanym na twarzy relaksem odpowiedział:
- Długa historia... –
odparł. - Barti to bardzo mądry czarodziej. Posiada wiedzę, która nie jednego
może zaszokować. Potrafi za jednym dotykiem wyczytać największe atuty osoby
dotykanej. To wyjątkowa magia, bardzo stara i piękna.
- A jak on ma nam
pomóc w odnalezieniu Harrego? – ciągnęła, podkulając nogi pod brodę.
Severus westchnął i
spojrzał na skuloną dziewczynę, co obudziło u niego już dawno zapomniane
uczucia.
- Kiedy zakon
próbował znaleźć Pottera, wiele osób szukało go na własną rękę nie koniecznie
chcąc znaleźć go dla jego dobra. Barti Kondetus obraca się w różnych kręgach. Jest
zielarzem, wiele osób kupuje u niego potrzebne składniki, a jako że posiada
ogromną wiedzę, potrafi wyciągnąć z ludzi różne informacje. Rozumiesz? – urwał.
Dziewczyna pokiwała
głową.
- Kiedy zakon dotarł
do Barta, uzyskali od niego jedną z informacji, ale jak sie okazało nie była
ona prawdziwa. Dlatego my tu jesteśmy po to, aby uzyskać tą drogą wskazówkę.
Miejmy nadzieję prawdziwą.
Hermiona westchnęła.
Nic w jej głowie nie układało się w logiczną całość.
Barti, wyłonił się
nagle zza domu, trzymając w rękach woreczek i karteczkę. Usiadł na przeciwko nich.
- To potrzebne do
eliksirów - powiedział podając woreczek. - A to... dla was – szepnął, podając
nauczycielowi zwiniętą karteczkę.
Snape szybko ją chwycił
i schował do tylnej kieszeni spodni. Hermiona spojrzała na niego z oburzeniem.
- Dziękujemy -
powiedział nauczyciel podając rękę na pożegnanie staremu czarodziejowi.
- Mam nadzieję, że
się wam to przyda - spojrzał na Hermionę - aby odnaleźć przyjaciela.
Hermiona posłała
jeden z najpiękniejszych uśmiechów staremu czarodziejowi, jednak kiedy się żegnali
mogła przysiąc, że w jego oczach zasiany był strach mieszany ze smutkiem.
***
Kiedy po długiej,
męczącej i milczącej podróży dotarli do klimatyzowanego pokoju hotelowego,
oboje odetchnęli z ulgą. Mistrz eliksirów ruszył szybkim krokiem w kierunku
pokoju
- Mogę zobaczyć tą
karteczkę?
Pytanie Hermiony sparaliżowało
Severusa. Obrócił delikatnie głowę i rzucił przez ramie krótkie
- Nie. Później.
- Ale... - zaczęła
Granger.
- Powiedziałem coś! -
krzyknął i oddalił się w głąb pokoju.
Hermiona wściekła
ruszyła w kierunku łazienki i z całej siły trzasnęła drewnianymi drzwiami.
Severus aż podskoczył,
ale kiedy upewnił się, że dziewczyna znajduje się w łazience, sięgnął do tylnej
kieszeni spodni i wyciągnął zwiniętą karteczkę. Rozwinął ją. W dłoniach jego
obawy stały się już faktem. Przejechał dłonią po włosach, które po całodziennym
upale stały się lekko tłustawe. Przechylił się lekko, by sięgnąć do barku po
swój ulubiony trunek, Nagle kartka została wyrwana przez podstępnie czyhającą
Hermionę. Pochwyciwszy kartkę oddaliła się na parę kroków i pospiesznie
przeczytała:
Zimne miejsce jak jej serce. Znajdź go, zanim miłość go
zabije.
Severus w ułamku
sekundy podbiegł do osuwającej się na ziemię dziewczyny.
Kobieta podeszła
uwodzicielskim ruchem do lóżka, na którym siedział jej mężczyzna. Kocim ruchem
usadowiła się pomiędzy jego nogami i zgrabnymi, długimi palcami przeczesała
jego brązowe włosy, tworząc na jego głowie jeszcze większy nieład.
Mężczyzna westchnął
zalotnie i zmrużył oczy, na moment ich wzrok złączył się. Kobieta prowokacyjnie
przygryzła dolną wargę, co automatycznie pobudziło wszystkie jego bodźce. Pochylił
się, by złożyć na jej ustach pocałunek, na co ona odwróciła głowę, dając mu
pełen dostęp do szyi. Z jego gardła wydobył się cichy pomruk, a chwile potem
wymowne westchnięcie. Ciało kobiety drgnęło, kiedy łagodne wargi jej kochanka
przyległy w krótkim pocałunku do jej obojczyka.
Muśnięcie ust było
delikatniejsze niż jedwab i zdecydowanie przyjemniejsze w dotyku od
najsubtelniejszych materiałów świata.
Ciche westchnięcie
wyrwało się gwałtownie z jej ust, a ciało przeszedł dreszcz. Pochwyciła
mężczyznę za twarz i spojrzawszy w jego oczy w kolorze Avady, złożyła na jego
ustach rządzący namiętnością pocałunek.
CZYTAM=KOMENTUJĘ
Super, że dodałaś nowy rozdział. Już powoli zaczynałam tracić nadzieję, że dodasz coś nowego, a tu taka niespodzianka ;) Rozdział oczywiście świetny! Akcja między Hermioną, a Severusem bardzo fajnie się rozgrywa, nie za szybko, nie za wolno. Weny, weny i jeszcze raz weny ci życzę! :D
OdpowiedzUsuńJeju dziękuje Ci bardzo !;)
UsuńTak miałam chwilowa przerwę ale teraz juz wracam z głowa pełna pomysłów ;)
To Harry na końcu tak romansuje? No popatrz, a to był zawsze taki spokojny chłopak ^^
OdpowiedzUsuńJeden błąd: "pobudziło wszystkie jego bodźce" - nie można pobudzić bodźca, bo to jest właśnie coś, co pobudza.
Hahah moze moze ;D
UsuńJuz myslalam, ze zrezygnowalas z pisania :( niezmiernie sie ciesze z nowego rozdzialu! Jestem ciekawa co bedzie dalej :)
OdpowiedzUsuńKarolina x
Myślam ze juz nie wrócę ale jestem !:) dziekuje i pozdrawiam !:*
UsuńMozemy liczyc na kolejny rozdzial? :)
OdpowiedzUsuńTak. Nowy rozdział pojawi sie na dniach :)
UsuńCzeeeść :D
OdpowiedzUsuńWidziałaś to? Widziałaś?! Tak, to ja! :D Przyszłam, wróciłam, nabrawszy ochoty do czytania i komentowania! :D
Cudnie kochana, oby tak trzymać dalej! <3
Ej, no ale bez jaj ;-; Co jest z Harrym? Jaka miłość? Kto? Co? Jak...?
Och :O
A ten czarodziej jest taki przeeeesłooodki xD
Hahah, shipperki Sevmione triumfują - Hermiona uważa, że Sevi jest przystojny :P <3
Lecę dalej! :3
Świetny blog, świetny rozdział. Chociaż to dziwne, że Harry tak po prostu zniknął i nagle trafił w objęcia obcej kobiety. Napisałabym "biedna Ginny", ale ona chyba poradziła sobie już z tą stratą... Co do poprzednich rozdziałów - Ron wyszedł na okropnego dupka. Mam nadzieję, że się opamięta.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci weny i czekam niecierpliwie na nowy rozdział :-)
Tymczasem zapraszam do mnie walczaczprzeszloscia.blogspot.com/ :)
Aloha ha! Ten rozdział wydaje mi się troche inny od poprzednich. Ale to fajnie. Bo urozmaicasz bloga :) ja się na to pisze. I dalej dręczy mnie... Harry (bo to może, a może napewno jest on) ze swoją kochaneczką. Ech... jesteś bezlitosna...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam j śle Pana Wenę, ale chyba już wrócił ;)
zamyślona Mavis ;3