Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

piątek, 31 października 2014

Rozdział 14

Po długiej przerwie zapraszam na  nowy rozdział :)
Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu.
Za bete dziekuje kochanemu K.K
 Jak zawsze miłego odboru
Forever.





***

- Nienawidzę Cię! - krzyknęła Hermiona z oczami pełnymi nienawiści, zdając sobie sprawę, że przeszła na „ty” ze swoim profesorem.
- To dla mnie nic nowego - odpowiedział z zimną krwią nauczyciel, po czym obrócił się i założywszy ciemne pilotki ruszył dalej.

Hermiona jeszcze przez chwilę stała oszołomiona całą sytuacją. Od czasu zdarzenia w łazience minął zaledwie jeden dzień, ale ten czas pozwolił by uświadomiła sobie z jakim potworem przebywa.

Kiedy tego felernego poranka, poprzedzającego ich wieczór w łazience obudziła się, od razu dostała cudowne kazanie, które na kacu wydawało się być jeszcze gorsze do przyjęcia. Na domiar złego cały dzień musiała znosić przykre insynuacje jej nauczyciela…

 A teraz, stojąc po środku plantacji winogron wydziera się na swojego profesora, który już piąty raz zgubił drogę. Dokładnie od pięciu godzin szukali miejsca zamieszkania czarodzieja, który miał dostarczyć im potrzebnych ziół do przyrządzenia eliksiru wytrzymałości, a także dostać kolejną porcję informacji dotyczących Harrego. 

- Przeklęty Nietoperz - wyszeptała nie wiadomo po co. Poza nią nie było nikogo, kto mógłby to usłyszeć. Szybkim krokiem ruszyła za nauczycielem, który w błyskawicznym tempie oddalił się.

- Doskonale! - krzyknął nagle uradowany, wyrywając tym samym dziewczynę z głębokiej zadumy.

Spojrzała w jego stronę, próbując się doszukać powodu tej radości. Niestety jej oczom ukazał się dalszy ciąg niekończącej się plantacji winogron, w których na pewno nie było nic doskonałego.

Dziewczyna spojrzała na nauczyciela z politowaniem i wyszeptała:

- Trzeba było jednak dać mu ten kapelusz… - uniknęlibyśmy fatamorgany.

- Granger, jaka z ciebie i… - urwał - naprawdę nie wiem dlaczego wszyscy uważają cię za najmądrzejszą uczennicę w Hogwarcie!

Hermiona nic nie odpowiedziała tylko teatralnie wzruszyła ramionami.

- Chodź! - warknął i ruszył na przestrzał plantacji.

Dzielnie przedzierała się przez dzikie zarośla, mimo tego, że ciernie bardzo poraniły jej nogi, a z jednej rany powoli zaczęła sączyć się krew.

Nagle, zza winorośli, wyłonił się mały, uroczy domek. Na ścianach miał wymalowane malowidła na kształt plantacji, co tworzyło jego idealny kamuflaż. 

Severus dumnie spojrzał w stronę Hermiony. Uśmiech z jego twarzy zszedł, kiedy zobaczył wymalowany na jej twarzy ból i sączącą się krew z nogi. Szybkim krokiem podszedł do niej.

- Na pewno masz w tej swojej torbie coś do przemycia rany - powiedział ochrypłym głosem i sięgnął do taszki.
Na jej szczęście pierwsza z fiolek była tym, czego szukał. Wyciągnął także chusteczkę i przechyliwszy butelkę nalał na jej środek. Uklęknął przed dziewczyną i mimo jej wyraźnych protestów przetarł ranę.

- Ała - pisnęła Hermiona.

Spojrzała w dół. Mimo bolącej rany, bacznie przyglądała się, jak ten Potwór z lochów ze starannością przemywa jej ranę, jak delikatne są jego ruchy. Kiedy intensywnie się nad czymś skupiał na jego buzi pojawiał się słodki grymas. Cholera na Merlina, jaki on jest przystojny - pomyślała w duchu dziewczyna i aż zapowietrzyła się z wrażenia.

- Na co się gapisz?! - zapytał Snape z lekkim rozbawieniem.

- Ja yyy… - zaczęła - na ranę.

- I z powodu rany tak wzdychasz? - spytał tryumfalnie, świdrując dziewczynę swoim spojrzeniem.

Dziewczyna prychnęła i oblała się rumieńcem.

- Nie przyzwyczajaj się - dodał wstając.

- Chodźmy - powiedziała i ruszyła w kierunku drzwi domku, mijając nauczyciela.

Domek z bliska wydał się jeszcze bardziej uroczy. Malowidła wykonane były na cegłach, a okiennice w ścianach starannie zakryte zielonymi firankami. Hermiona podeszła do drewnianych drzwi i bez zastanowienia zapukała.

Odsunęła się dwa kroki i spojrzała pytająco na nauczyciela, który oparł się tyłem o budynek i splótł ramiona na piersi, wpatrując się w drzwi, które nagle się otworzyły, a z ciemności domu wyłoniła się postać z twarzy identyczna jak Dumbledore, tylko z krótszą brodą. Severus odepchnął się od ściany i podszedł do podobizny dyrektora, podając mu rękę.

- Severus - krzyknął ochryple czarodziej i objął rękę nauczyciela. - Albus mówił, że pojawisz się, lecz spodziewałem się was - spojrzał w kierunku Miony - wczoraj.

- Tak, wybacz mieliśmy małe problemy - opowiedział z ironia profesor.

- Gdzie moje maniery - powiedział i ruszył w kierunku dziewczyny - Barit Kodentus - powiedział wyciągając w jej kierunku rękę.

- Hermiona Granger - powiedziała podając taktownie dłoń.

Mężczyzna pochwycił jej rękę i obrócił.

- Ogromny talent i wiedza – wyszeptał, obracając w dłoniach jej drobne paluszki.

- Zapraszam - puścił ją i wskazał na drewnianą ławkę.

- Herbaty? – spytał.

- Dziękujemy - odpowiedział za dwójkę Snape. - Właściwie mamy mało czasu. Jakbyś mógł...

- A tak, tak - przerwał mu. – Siadajcie, a ja przyniosę te rzeczy. 

Drewniana ławka prezentowała się wspaniale i jako jedyna była w cieniu, w tym dziwacznym miejscu. Oboje rozeszli się, a Snape założył ręce za głowę i lekko przymrużył z rozkoszy oczy.

- Skąd się znacie? - spytała zaintrygowana.

Nauczyciel spojrzał na nią i z wymalowanym na twarzy relaksem odpowiedział:

- Długa historia... – odparł. - Barti to bardzo mądry czarodziej. Posiada wiedzę, która nie jednego może zaszokować. Potrafi za jednym dotykiem wyczytać największe atuty osoby dotykanej. To wyjątkowa magia, bardzo stara i piękna.

- A jak on ma nam pomóc w odnalezieniu Harrego? – ciągnęła, podkulając nogi pod brodę.

Severus westchnął i spojrzał na skuloną dziewczynę, co obudziło u niego już dawno zapomniane uczucia.

- Kiedy zakon próbował znaleźć Pottera, wiele osób szukało go na własną rękę nie koniecznie chcąc znaleźć go dla jego dobra. Barti Kondetus obraca się w różnych kręgach. Jest zielarzem, wiele osób kupuje u niego potrzebne składniki, a jako że posiada ogromną wiedzę, potrafi wyciągnąć z ludzi różne informacje. Rozumiesz? – urwał.
Dziewczyna pokiwała głową.
- Kiedy zakon dotarł do Barta, uzyskali od niego jedną z informacji, ale jak sie okazało nie była ona prawdziwa. Dlatego my tu jesteśmy po to, aby uzyskać tą drogą wskazówkę. Miejmy nadzieję prawdziwą.

Hermiona westchnęła. Nic w jej głowie nie układało się w logiczną całość.

Barti, wyłonił się nagle zza domu, trzymając w rękach woreczek i karteczkę. Usiadł na przeciwko nich.

- To potrzebne do eliksirów - powiedział podając woreczek. - A to... dla was – szepnął, podając nauczycielowi zwiniętą karteczkę.

Snape szybko ją chwycił i schował do tylnej kieszeni spodni. Hermiona spojrzała na niego z   oburzeniem.

- Dziękujemy - powiedział nauczyciel podając rękę na pożegnanie staremu czarodziejowi.

- Mam nadzieję, że się wam to przyda - spojrzał na Hermionę - aby odnaleźć przyjaciela.
Hermiona posłała jeden z najpiękniejszych uśmiechów staremu czarodziejowi, jednak kiedy się żegnali mogła przysiąc, że w jego oczach zasiany był strach mieszany ze smutkiem.

***

Kiedy po długiej, męczącej i milczącej podróży dotarli do klimatyzowanego pokoju hotelowego, oboje odetchnęli z ulgą. Mistrz eliksirów ruszył szybkim krokiem w kierunku pokoju

- Mogę zobaczyć tą karteczkę?
Pytanie Hermiony sparaliżowało Severusa. Obrócił delikatnie głowę i rzucił przez ramie krótkie

- Nie. Później.

- Ale... - zaczęła Granger.

- Powiedziałem coś! - krzyknął i oddalił się w głąb pokoju.

Hermiona wściekła ruszyła w kierunku łazienki i z całej siły trzasnęła drewnianymi drzwiami.

Severus aż podskoczył, ale kiedy upewnił się, że dziewczyna znajduje się w łazience, sięgnął do tylnej kieszeni spodni i wyciągnął zwiniętą karteczkę. Rozwinął ją. W dłoniach jego obawy stały się już faktem. Przejechał dłonią po włosach, które po całodziennym upale stały się lekko tłustawe. Przechylił się lekko, by sięgnąć do barku po swój ulubiony trunek, Nagle kartka została wyrwana przez podstępnie czyhającą Hermionę. Pochwyciwszy kartkę oddaliła się na parę kroków i pospiesznie przeczytała:

Zimne miejsce jak jej serce. Znajdź go, zanim miłość go zabije.

Severus w ułamku sekundy podbiegł do osuwającej się na ziemię dziewczyny.





Kobieta podeszła uwodzicielskim ruchem do lóżka, na którym siedział jej mężczyzna. Kocim ruchem usadowiła się pomiędzy jego nogami i zgrabnymi, długimi palcami przeczesała jego brązowe włosy, tworząc na jego głowie jeszcze większy nieład.

Mężczyzna westchnął zalotnie i zmrużył oczy, na moment ich wzrok złączył się. Kobieta prowokacyjnie przygryzła dolną wargę, co automatycznie pobudziło wszystkie jego bodźce. Pochylił się, by złożyć na jej ustach pocałunek, na co ona odwróciła głowę, dając mu pełen dostęp do szyi. Z jego gardła wydobył się cichy pomruk, a chwile potem wymowne westchnięcie. Ciało kobiety drgnęło, kiedy łagodne wargi jej kochanka przyległy w krótkim pocałunku do jej obojczyka.

Muśnięcie ust było delikatniejsze niż jedwab i zdecydowanie przyjemniejsze w dotyku od najsubtelniejszych materiałów świata.

Ciche westchnięcie wyrwało się gwałtownie z jej ust, a ciało przeszedł dreszcz. Pochwyciła mężczyznę za twarz i spojrzawszy w jego oczy w kolorze Avady, złożyła na jego ustach rządzący namiętnością pocałunek. 













CZYTAM=KOMENTUJĘ














komentarze

  1. Super, że dodałaś nowy rozdział. Już powoli zaczynałam tracić nadzieję, że dodasz coś nowego, a tu taka niespodzianka ;) Rozdział oczywiście świetny! Akcja między Hermioną, a Severusem bardzo fajnie się rozgrywa, nie za szybko, nie za wolno. Weny, weny i jeszcze raz weny ci życzę! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju dziękuje Ci bardzo !;)
      Tak miałam chwilowa przerwę ale teraz juz wracam z głowa pełna pomysłów ;)

      Usuń
  2. To Harry na końcu tak romansuje? No popatrz, a to był zawsze taki spokojny chłopak ^^
    Jeden błąd: "pobudziło wszystkie jego bodźce" - nie można pobudzić bodźca, bo to jest właśnie coś, co pobudza.

    OdpowiedzUsuń
  3. Juz myslalam, ze zrezygnowalas z pisania :( niezmiernie sie ciesze z nowego rozdzialu! Jestem ciekawa co bedzie dalej :)
    Karolina x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślam ze juz nie wrócę ale jestem !:) dziekuje i pozdrawiam !:*

      Usuń
  4. Mozemy liczyc na kolejny rozdzial? :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czeeeść :D
    Widziałaś to? Widziałaś?! Tak, to ja! :D Przyszłam, wróciłam, nabrawszy ochoty do czytania i komentowania! :D
    Cudnie kochana, oby tak trzymać dalej! <3
    Ej, no ale bez jaj ;-; Co jest z Harrym? Jaka miłość? Kto? Co? Jak...?
    Och :O
    A ten czarodziej jest taki przeeeesłooodki xD
    Hahah, shipperki Sevmione triumfują - Hermiona uważa, że Sevi jest przystojny :P <3
    Lecę dalej! :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny blog, świetny rozdział. Chociaż to dziwne, że Harry tak po prostu zniknął i nagle trafił w objęcia obcej kobiety. Napisałabym "biedna Ginny", ale ona chyba poradziła sobie już z tą stratą... Co do poprzednich rozdziałów - Ron wyszedł na okropnego dupka. Mam nadzieję, że się opamięta.
    Życzę Ci weny i czekam niecierpliwie na nowy rozdział :-)
    Tymczasem zapraszam do mnie walczaczprzeszloscia.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Aloha ha! Ten rozdział wydaje mi się troche inny od poprzednich. Ale to fajnie. Bo urozmaicasz bloga :) ja się na to pisze. I dalej dręczy mnie... Harry (bo to może, a może napewno jest on) ze swoją kochaneczką. Ech... jesteś bezlitosna...
    pozdrawiam j śle Pana Wenę, ale chyba już wrócił ;)
    zamyślona Mavis ;3

    OdpowiedzUsuń