Witajcie !:)
Dawno mnie tu nie było, ale jestem żyje, nikt mnie nie porwał i wracam do Was z porcją świeżych rozdziałów i nową pozytywną energią!:)
Zapraszam Was do czytania ale także do pozostawianie po sobie choć małego komentarza, pamiętajcie to one karmią wenę:)
Za betę dziękuje kochanej Mionie, która nie tylko pomogła mi ogarnąć ten tekst ale też dała niezłą mobilizacje do pisania !:*
Buziaki Forever.
Mury Hogwartu jak co roku na dwa miesiące opuszczały
setki uczniów i to właśnie na ten czas wszystko w nim zamierało. Latem zamek
jakby odpoczywał przed najazdem wrześniowych uczniów. Cisza, która wypełniała aktualnie to miejsce,
była ostoją dla Minerwy McGonagall. Jednak tego dnia po ciężkiej nocy
nauczycielka wstała w złym humorze i od rana pewna sprawa nie dawała jej
spokoju. Krążyła nerwowo po swoich komnatach, przemierzając je tam i powrotem. Mina,
która jej przy tym towarzyszyła była niezmienna, ściśnięte usta, lekko
przygryzane wargi i nieobecny wzrok. Przystanęła przy oknie i
spojrzała na falujące w oddali jezioro, nagle oderwała się od okna i ruszyła w
kierunku gabinetu Dyrektora.
Kiedy znalazła się przed Gargulcem,
wypowiedziała hasło, po czym pewnym krokiem ruszyła po schodach i nie
zapukawszy w ogromne, dębowe drzwi weszła do środka.
Przy biurku siedział profesor Dumbledore z głową schowaną
w książce, kiedy zauważył nauczycielkę, podniósł wzrok i serdecznie się uśmiechnął.
- Witaj, Minerwo! Czy mi się wydaje, czy
byliśmy umówienia na siedemnastą, a jest parę minut po dziesiątej. Co w takim
razie cię do mnie sprowadza?
Faktycznie. Kompletnie zapomniałam o dzisiejszym
spotkaniu - pomyślała w głowie Minerwa.
- Tak, Albusie – zaczęła kobieta i ruszyła w kierunku
biurka dyrektora. - Ale widzisz zdarzyła się pewna sprawa, która od rana nie
daje mi spokoju - przerwała i spojrzała na niego.
Mimo tych siwych włosów i ogromnej siwej brody były w nim
coś pociągającego.
Albus uniósł brew z zainteresowaniem:
- Kontynuuj.
- Tej nocy miałam dziwny sen…
Minerwa zobaczywszy nieco zdziwioną minę
nauczyciela zaczęła się tłumaczyć:
- Nie, spokojnie. Nie będziemy rozmawiać
o moich snach.
- Minerwo do rzeczy - odpowiedział Dumbledore z lekko
wyczuwalną irytacją.
- Albusie czy masz jakieś wieści o Hermionie?- spytała i
kiedy te słowa wydostały się z jej ust, odetchnęła i opadała na nieopodal stojący
fotel.
- Nie - odpowiedział bez jakiegokolwiek zastanowienia
Dyrektor i odwrócił się tyłem od nauczycielki i ruszył w kierunku biblioteczki.
Nauczycielce nerwowo zaczęła drgać lewa
powieka. Zdenerwowana krzyknęła:
- Jak to?!
Dumbledore spojrzał na nią badawczo.
- Jak to nie masz z nią kontaktu?! Chcesz mi powiedzieć, że nie wiesz, co dzieje się u twojej uczennicy, którą posłałeś w świat ze starym alkoholikiem?!
- Minerwo nie nakręcaj się tak, sama dobrze wiesz, że masz tendencje do przesadzania - odpowiedział dyrektor i pochwyciwszy jedną z książkę ruszył w stronę biurka.
Dumbledore spojrzał na nią badawczo.
- Jak to nie masz z nią kontaktu?! Chcesz mi powiedzieć, że nie wiesz, co dzieje się u twojej uczennicy, którą posłałeś w świat ze starym alkoholikiem?!
- Minerwo nie nakręcaj się tak, sama dobrze wiesz, że masz tendencje do przesadzania - odpowiedział dyrektor i pochwyciwszy jedną z książkę ruszył w stronę biurka.
- Ja?! - spytała wskazują palcem na
siebie. - Jak możesz tak do tego podchodzić?! Jeśli jej się coś stanie to
będzie twoja wina! - krzyknęła i z impetem wyszła z gabinetu.
Albus przetarł ręka czoło i wyszeptał:
- Ta kobieta mnie wykończy.
Albus przetarł ręka czoło i wyszeptał:
- Ta kobieta mnie wykończy.
***
Żałosny jęk wydobył się z ust Dracona, gdy bezskutecznie
usiłował ukryć twarz przed ostrym światłem słonecznym. Próbował nawet schować
głowę między poduszki, ale to akurat okazało się niemożliwe z bardzo prostego
powodu — leżał na podłodze. Biorąc pod uwagę rodzaj bólu, jak i fakt, że przez
jego zesztywniałe ciało przechodziły dreszcze, Draco uznał, że ostatnia noc
musiała być spektakularnym przeżyciem. Odkleił policzek od podłogi, strząsnął z
siebie koc, który w niewytłumaczalny sposób znalazł się na nim, podparł się na
rękach i kolanach, a następnie powoli podniósł się na nogi. Przez chwilę chwiał
się niebezpiecznie, ale jakimś cudem udało mu się utrzymać w pionie.
Zadowolony rozejrzał się dookoła, ale kiedy zobaczył jakie pobojowisko znajduje się w jego nowym apartamencie, zbladł. Na krześle, pod półką, na której ustawiono książki, spał Fred z otwartą lekturą na kolanach. A pod jego nogami leżał nieprzyzwoicie rozwalony George. Na łóżku leżała Ginny. Głowa zwisała jej w dół, miała szeroko otwarte usta, a jej rude włosy posklejana były czarną mazią. Na ten widok Draco prychnął. Po podłodze waliły się puste butelki Ognistej, niedopałki papierosów, a także opakowanie po tabletkach. Do jego obolałej głowy powoli dochodziły zdarzenia dnia wczorajszego. Zaprosił bliźniaków i Ginny do nowego mieszkania, które był zmuszony kupić, bo mieszkanie z Ronem stawało się nie do wytrzymania. Chciał żeby wszyscy troszkę się rozerwali po ostatnich wydarzeniach, ale nie spodziewał się, że impreza nabierze takiego tempa. Draco widząc bałagan chwycił się za głowę, wziął głęboki wdech i postanowił, że nie będzie w samotności znosić tego cierpienie samotnie..
Zadowolony rozejrzał się dookoła, ale kiedy zobaczył jakie pobojowisko znajduje się w jego nowym apartamencie, zbladł. Na krześle, pod półką, na której ustawiono książki, spał Fred z otwartą lekturą na kolanach. A pod jego nogami leżał nieprzyzwoicie rozwalony George. Na łóżku leżała Ginny. Głowa zwisała jej w dół, miała szeroko otwarte usta, a jej rude włosy posklejana były czarną mazią. Na ten widok Draco prychnął. Po podłodze waliły się puste butelki Ognistej, niedopałki papierosów, a także opakowanie po tabletkach. Do jego obolałej głowy powoli dochodziły zdarzenia dnia wczorajszego. Zaprosił bliźniaków i Ginny do nowego mieszkania, które był zmuszony kupić, bo mieszkanie z Ronem stawało się nie do wytrzymania. Chciał żeby wszyscy troszkę się rozerwali po ostatnich wydarzeniach, ale nie spodziewał się, że impreza nabierze takiego tempa. Draco widząc bałagan chwycił się za głowę, wziął głęboki wdech i postanowił, że nie będzie w samotności znosić tego cierpienie samotnie..
— Wspaniała noc! — zawołał głośno. — Nieprawdaż? — Jego
donośny głos natychmiast wywołał poruszenie.
Ginny spadła z łóżka, Fred uderzył głową z impetem w
półkę. Tylko George nawet nie drgnął i spokojnie spał dalej.
— Niech to diabli — westchnął Fred i
przytrzymując się kolumny łóżka, wstał. Chwiał się, a jego twarz była
chorobliwie blada, więc Draco szybko się odsunął.
— Wspaniała? Naprawdę coś pamiętasz?! — spytała Ginny,
pocierając twarz, a w jej głosie brzmiało niedowierzanie.
— Częściowo — odparł Draco zwięźle, choć nieprawdziwie.
— Taa, ja też — potwierdził Fred.
— Taa, ja też — potwierdził Fred.
— No cóż, więc pewnie obaj możecie mi to wyjaśnić?- krzyknęła
trzymając swoje włosy w dłoni i patrząc się na nie szeroko otwartymi oczami.
Draco i Fred spojrzeli na siebie, po czym wybuchli
śmiechem.
- Dobra czas obudzić tego śpiocha - powiedział Fred
podchodząc do Georga.
***
Hermiona Granger siedziała na łóżku, które aktualnie
przypomniało bardziej miejsce zbrodni.
Porozrzucane poduszki, pogięty materac oraz kołdra, która
już dawno straciła swoją poszewkę. Siedziała po turecku, zapatrzona w budzące
się miasto. Oczy miała podkrążone, włosy potargana, a jej czerwone usta były
spierzchnięte od namiętności, jaką obdarzył ją nauczyciel. Mimo spokoju na
twarzy w jej głowie tworzyła się prawdziwa wojna:
- Mam romans z nauczycielem! Nie mam z nim romansu! Mam!
Nie mam! To tylko pocałunek! Chyba kilka namiętnych pocałunków!
Dziewczyna gwałtownie chwyciła się za głowę.
Monolog, który się w niej odbywał
doprowadzał ją do szaleństwa, odrzuciła kołdrę na bok i podniosła z podłogi
dawno zapomnianą koszulę Snape’a. Zapięła niezdarnie guziki, przetarła oczy,
wzięła głęboki wdech i ruszyła w kierunku łazienki. Uchyliła delikatnie drzwi i
jej oczom ukazał się śpiący w wannie Severus. Widok pół nagiego nauczyciele w
świetle dziennym, przyprawił ją o rumieńce. Szybko zamknęła drzwi i wróciła do
pokoju. Z szafki nocnej wyciągnęła różdżkę i jednym machnięciem doprowadziła
swój wygląd do porządku. Zdjęła koszulę i zastąpiła ją parą krótkich szortów
oraz koszulką mgiełką. Spojrzała na swoje odbicie w lustrze i wyszeptała:
-
Tak wygląda właśnie osoba, która wdaje się w romans z nauczycielem.
Nagle głośne burczenie wydobył się z jej
brzucha, jednak na samą myśl o jedzeniu robiło jej się nie dobrze, dlatego
postanowiła wybrać się na poranny spacer po Lizbonie.
Zabrała z pufy swoją torebkę, strącając
przy tym szklankę, która z hukiem rozbiła się o marmurową posadzkę. Szybko
wyszła z pokoju, ale zamykając drzwi usłyszała wyraźny krzyk nauczyciela.
Kiedy tylko wyszła z hotelu, a promienie
wschodzącego słońca oświetliły jej twarz, uśmiech pojawił się na jej twarzy.
Ruszyła w kierunku dzielnicy Baixa. Jest to najstarsza
dzielnica handlowa, która w 1755 roku nieprzetrwała trzęsienie ziemi, ale
została całkowicie odbudowa kilkanaście lat później. Gdy
Hermiona dotarła na miejsce podziwiała rozmieszczone, klasyfikacyjnie budynki o
nowoczesnej konstrukcji, drewniane stoiska, na których młodzi Portugalczycy
rozkładali świeże warzywa i owoce, a w tle przysłuchiwała się kapeli Alantejn,
która radośnie grała na placu Rosso.
Dziewczyna podeszła do skarpy, zza której
wyłaniał się widok na ocean. Usiadła na jednej ze skał i zamknęła oczy rozkoszując
się piękna muzyką oraz promieniami słońca.
Kiedy słońce zaczęło prażyć jej policzki,
które stały się już różowe, dziewczyna otworzyła oczy i odruchowo spojrzała na zegarek,
który wskazywał za piętnaście jedenastą. Zerwała się na równe nogi i szybkim
krokiem ruszyła w kierunku hotelu modląc się w duchu by nie było tam Severusa.
Kiedy winda zatrzymała się na jej piętrze,
przeszła przez hol i stanęła przed drzwiami ich pokoju, przyłożyła ucho i
upewniwszy się, że nic nie słychać pewnie wkroczyła do pokoju. Zamknęła drzwi i
przeszła przez korytarz, kiedy nagle, jej oczom ukazał się ON. Stał oparty o
framugę drzwi ubrany w jasne jeansy i biała koszulę, która opinała się na jego
torsie.
- Możesz mi powiedzieć gdzie ty byłaś?! -
warknął nie zmieniając pozycji.
- Poszłam na spacer- odpowiedziała niepewnie
dziewczyna patrząc pod nogi.
- I jak udał się spacer? - spytał sarkastycznie,
po czym dodał. - Pakuj się, za dwie godziny musimy być na lotnisku.
Mistrz Eliksirów odepchnął się od drzwi i minął
dziewczynę przechodząc do następnego pokoju.
- Co za palant! - wymruczała dziewczyna.
- Co powiedziałaś?! – krzyknął.
- Idę się pakować - odburknęła.
Punktualnie o godzinie trzynastej znaleźli
się na lotnisku Lisbon Portela. Kiedy oddali
swoje bagaże spędzili godzinę w ciszy, w hali odlotów. Zbawieniem okazał się
komunikat o gotowości samolotu do przyjęcia pasażerów. Dziewczyna zajęła
miejsce przy oknie, a Mistrz Eliksirów zaraz obok niej. Hermiona teatralnie przewróciła
oczami i wyciągnęła jedną z zapomnianych książek z torby. Całkowicie oddała się
lekturze próbując nie zwracać uwagi na zamawiającego alkohol Severusa.
Lot mijał bardzo szybko. Hermiona pochłonęła większą część
książki, a Severus rozkoszował się smakiem mugolskiego alkoholu. Kiedy przez
samolot przeszedł wstrząs, tak silny, że książka trzymana na kolanach spadła na
ziemię, Hermiona spojrzała nerwowo na nauczyciela. Gdy poczuli kolejne
turbulencje, a z sufitu spadły maski tlenowe, dziewczyna w panice chwyciła za rękę
nauczyciela i spojrzała na niego. W jego czarnych oczach zobaczyła coś
strasznego. I wtedy zapadła ciemność.
Bu, dziwko! Pierwsza!
OdpowiedzUsuńDobra, od dzisiaj komentuje na bieżąco, a jak nie, to masz oficjalne przyzwolenie na wpierdol :D
Co by tu.. Aha.
CO? Kończysz w takim momencie? Naćpałaś się dropsów cytrynowych? Zobaczysz, zo-ba-czysz. Policzymy się!
Hermiona i Severus - do przewidzenia. Mistrz nie umie zachować się przyzwoicie zawsze kiedy trzeba. "Co za palant".
Druga scena, Draco pijany leży na podłodze - mistrzostwo. Wyobraziłam sobie jak odrywał ten policzek od podłogi i turlam się ze śmiechu. :D
No, także ten.
Buziaczki, lofki i kiski w pytke Seva :*
Dżoana Lowfki w pytkę !:*
UsuńHeeeeeej :D
OdpowiedzUsuńJak znam życie, Ginny, Fred, George i Draco po cichu obiecali sobie, że już nigdy nie tkną alkoholu... "nigdy" kończy się przy następnej takiej imprezie, oczywiście.
Mimo wszystko zazdroszczę Sevowi i Hermionie pobytu w Portugalii. Jeśli się rozbiją... kit z Hermioną, ale Severus? :'(
No całkiem, całkiem fajny powrót do pisania :)
OdpowiedzUsuńCiekawie rozwija się akcja, nie za wolno, nie za szybko, ale jednak do przodu i w odwiecznej formie buntowników. I coś, co najbardziej mi się spodobało - opis od początku drugiej sceny stanu Draco, pokoju i reszty ekipy po (nie)zapomnianej nocy - mega :D.
Bardzo fajny rozdział ;) Jestem bardzo ciekawa co też wydarzy się w następnym rozdziale i co się stanie z Hermioną i Severusem :D
OdpowiedzUsuńPiszesz na prawdę bardzo przyjemnie dla oka. Podziwiam za inwencje twórczą - kolejnej historii w stylu Miona na praktykach u Seva już bym nie zniosła. Mam nadzieje, że będziesz pisała nadal. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i życzę weny :D
OdpowiedzUsuńHahaha :D ciesze się, że sie podoba :)
UsuńWspaniały rozdział. Już nie mogę się doczekać następnego, mam nadzieję że pojawi się niedługo . Pozdrawiam i życzę weny ! :)
OdpowiedzUsuńjak się cieszę, że wróciłaś!! :) tylko... czytam, czytam taka szczęśliwa, że nowa część, a tu nagle... koniec! czemu tak krótko? :( mam wrażenie, że troszkę nadużyłaś w tej części słowa "nauczyciel", ale poza tym super ;) czekam na next! :)
OdpowiedzUsuńDziękuje !:*
Usuńkiedy następny rozdział? :)
OdpowiedzUsuńHej! Jej, ale fajny rozdział! I tak: *po pierwsze - jak mogłaś przerwać w takim momencie?! No ja sie pytam, czemu?!?! *po drugie - fantastyczna końcówka! Teraz nie mogę się doczekać kolejnej notki! *po trzecie - najlepszy fragment moim zdaniem to ten, kiedy Dracuś budzi się po jakże spokojnej nocy xD MISTRZOWSKIE! Wiem, że sie powtarzam, ale też wyobrażałam sobie jak odrywa policzek od jakże miękkiej podłogi i budzi wszystkich i jak wszyscy wstają (Fred wali głową w szafkę, Ginny spada z łóżka xD dalej się brechtam jak nienormalna... c:) I nie wiem jeszcze jakich synonimów mogę użyć. Mam pustkę w głowie. Nie myślę dzisiaj (może dlatego, że piątek ;). *po czwarte - uwielbiam tą historię! Tak się w nią wciągnęła, że sama siebie nie poznaje ;). No dobra,to chyba już w końcu koniec ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i buziaki syłam ;**
(nie)cierpliwa Mavis ;3
o jeju :*
UsuńDziekuje Ci bardzo za każdy komentarz i szczerą opinie :)
Dałaś mi niezła kopa do zabrania się do pracy nad ciągiem dalszym <3
Pozdrawiam Forever!:*
To jest nieziemskie! Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! Mam nadzieję, że pojawi się już niedługo :) Pozdroowionka! ;)
OdpowiedzUsuńPs. Zakończyć w takim momencie... zabijesz mnie! ;-;
Ps.2 Uzależniłam się od tego *-*
Ps.3 (Ile jeszcze tych ps'ów xD) 💜 serduszko, żebyś miała duuużo weeny! :)
Jeszcze raz pozdrawiam (tak, jestem nowa xD).
Mój błąd, mój błąd. Już naprawiam serduszko:
Usuń<3
Tadaa! XD
kiedy next?
OdpowiedzUsuńOpowiadanie genialne, kocham twojego Severusa, świetnie budujesz napięcie, świetne są też charaktery postaci, dobrze, mocno zarysowane, masz talent do kończenia rozdziałów w złych(dobrych) momentach, z zniecierpliwieniem czekam na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńJak-mogłaś-skończyć-w-takim-momęcie?!?!?!
OdpowiedzUsuńJa się pytam! Jak?!?!
Jesteś wredna!
A tak wogule to uwielbiam twojego bloga!
WRACAJ!!!!
Kinga Potter
Genialne :D czekam na więcej :D
OdpowiedzUsuńGrangervelsnape.blog.pl
Zapraszam ;)
Twoje zgłoszenie zostało rozpatrzone pozytywnie.
OdpowiedzUsuńProsiłabym o widoczne umieszczenie linku, buttonu stowarzyszenia.
Pozdrawiam, Arabella
Zajebisty koniec, świetne! ;3 zdrowia!
OdpowiedzUsuń