Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

czwartek, 1 października 2015

Rozdział 17


Tak wiem, strasznie długo mnie tu nie było i przepraszam Was za to :*
Mam jednak nadzieje, że tym razem uda mi się wytrzymać w systematyczności.
Dla wytrwałych miłego czytania :*
                                                         A  za betę dziękuje kochanej Mio !
Pozdrawiam Forever








Na zewnątrz było bardzo ciemno. Padał lekki deszczyk. Jego krople odbijały się delikatnie od liści drzew, by po chwili opaść głucho o ziemię. Ciało Severusa Snape leżało bezruchu pośrodku leśnej polany. Ręce opadały bezwładnie wzdłuż ciała, z nadgarstka sączyła się krew. Krople deszczu spływały po jego poturbowanej twarzy. Nagle wielkie czarne oczy otworzyły się. Mężczyzna zamrugał kilkukrotnie, jakby starał się przeniknąć wzrokiem ciemność. Po czym błyskawicznie stanął na równe nogi, co spowodował ból i nauczyciel zgiął się w pół. Severus nerwowo zaczął przeszukiwać kieszenie swoich spodni. Po chwili wyciągnął z nich różdżkę.
- Lumos.
Z końca różdżki błysnęło niebieskie światło i oświetliło panującą ciemność. Mężczyzna obrócił się kilkakrotnie wokół własnej osi:
- Kurwa las! - krzyknął zaskoczony.
Nerwowo zaczął iść w nieznanym kierunku. Szedł, co chwile potykając się o własne nogi i klnąc przy tym pod nosem. Szybkim krokiem ruszył w nieznanym kierunku.Deszcz skutecznie zasłaniał Severusowi widok, kiedy nagle znikąd jego twarz napotkała na coś twardego i z impetem upadł na ziemię.
Ponowieni zapadła ciemność.
Ćwierkanie ptaków nad głową wybudziło Severusa ze snu. Zdezorientowany usiadł na ziemi i potarł rękę głowę, która okropnie bolała. Zaczął zastawiać się, gdzie się znajduje i już po chwili przypomniał sobie, wydarzenie wczorajszego dnia. Na jego twarz zaczęło malować się zdziwienie i nagle krzyknął:
- Hermiona!
- Cholera gdzie ona jest, gdzie jest do cholery!? - powtarzał nerwowo, szukając wzrokiem dziewczyny.
Stanął na równe nogi, a przez jego ciało przeszedł dreszcz. Ocknąłem się. Wstałem. Poszedłem - pomyślał.
Severus zbladł.
- Kurwa zostawiłem ją tam !

                                                                    ***

Hermiona nie mogła poruszyć ani jednym mięśniem. Dym zatykał jej usta i powodował mdłości. Gryfonka starała się ze wszystkich sił stłumić odruch wymiotny. Prawie bezdźwięczny jęk wydobył się z jej ust. Włosy miała przylepiony do zaschniętej na twarzy krwi. Potrząsnęła głowa, co sprawiło jej ogromny ból. Starała rozejrzeć się wokół siebie, ale ciemność, która ogarniała to miejsce, utrudniała jej to. Kiedy starała się przemierzyć wzrokiem całe pomieszczenie, zdała sobie sprawę, że jej ciało przyczepione jest do ściany, a ręce oraz nogi są przytwierdzone stalowymi łańcuchami, które z każdym ruchem trzaskały o metalową posadzkę. Zaczęła ogarniać ją panika. Zamykała oczy, starając przypomnieć sobie, co mogło się stać i dlaczego się tu znalazła. Niestety w jej umyśle również panowała jedna wielka pustka. Bezradność oraz strach zaczął powodować, że dziewczynie z oczu zaczęły płynąć łzy i wraz z mieszanką krwi spadały jedna po drugiej na ziemię. Nagle z ciemności, wydobył się dźwięk otwieranych i zamykanych drzwi. Dziewczyna podniosła głowę do góry, starając się wyłapać wzrokiem postać. Niestety bezskutecznie.
- Kto tu jest ?!- psiknęła, choć w jej głowie brzmiało to jak krzyk.
Cisza.
Hermiona powtórzyła pytanie, z coraz większą irytacją oraz strachem w głosie. Brak odpowiedzi spotęgował w niej te odczucia i Gryfonka zaczęła się szarpać, co spowodowało, że w pomieszczeniu słychać było tylko dźwięk obijających się łańcuchów. Po chwili jednak wszystko ucichło i z oddal usłyszeć można było czyjeś kroki, które w szybkim tępię, zbliżały się do niej. Hermiona bezradnie spuściła głowę i zamknęła oczy, czekając na najgorsze.
- Spokojnie - wyszeptał  mężczyzna.
Hermiona podniosła wzrok, ale nie udało się jej odnaleźć postaci w ciemności. Głos mężczyzny wydawał się jej dziwnie znajomy.
- Nie bój się, nic ci nie zrobię - wyszeptał mężczyzna, który wydawał być oddalony od niej o kilka metrów.
Świat wokół niej zatrzymał się, kiedy rozpoznała głos. Jej serce ominęło kilka uderzeń tylko po to, żeby za chwilę zacząć znowu pracować z podwójną prędkością.
Hermiona drgnęła i już chciała odpowiedzieć, kiedy wszystko zaczęło dziać się równocześnie. Mężczyzna wyciągnął swoją różdżkę i wycelował nią prosto w Hermionę.
- Drętwota .
Ciało dziewczyny wysiało teraz bezwładnie. Mężczyzna podszedł do niej, w międzyczasie chowając swoją różdżkę i palcami odgarnął z jej twarzy włosy i wyszeptał:
- Jeszcze…
-Stworku ! – krzyknął.
Po czym w mgnieniu oka pojawił się posłuszny sługa.
- Tak panie? - spytał cichym głosem.
- Zanieś ciało dziewczyny do mojego pokoju i to zaraz! - skarcił wzorkiem służbę i trąciwszy go ramieniem, skierował się w kierunku wyjścia.
- Tak jest panie Malfoy – odpowiedział uległy skrzat i podszedł do bezwładnego ciała dziewczyny.

***
- Stary kretynie jak mogłeś ją tam zostawić! - karcił się mężczyzną w głowie, który od kilku godzin starał sobie przypomnieć, z której strony mógł przyjść. Trawa pod jego stopami była już całkowicie wydeptana, a pomieszana z wczorajszym deszczem powoli zaczęła przypominać błoto.
Nieustanne krążenie w koło nie przynosiło żadnych efektów, dlatego mężczyzna zagłuszany wyrzutami sumienia ruszył w kierunku, który najbardziej wydawał się mu znajomy. Wkroczył pomiędzy drzewa, przeklinając w duchu własną głupotę.
Dróżka leśna, którą podążał, wydawała się mu dziwnie znajoma. Kiedy po dłuższej chwili po prawej stronie między drzewami zobaczył ogromny szary głaz, był pewien, że kiedyś już szedł tą drogą. Przyśpieszył kroku. Kiedy nagle zza sosen jego oczom ukazał się gmach Hogwartu.
Jak oszołomiony pobiegł w kierunku szkoły. Nie zwrócił nawet uwagi na zszokowaną minę uczniów siedzących na dziedzińcu, którzy widząc największy postrach szkoły w koszuli i krótkich gatkach doznali szoku.
Severus Snape z łatwości odnalazł to, czego szukał i z wielkim impetem wpadł do gabinetu dyrektora. Który na widok zziajanego nauczyciela upuścił na ziemię, trzymaną w objęciach Minerwę.
***
Siedział w milczeniu na wprost jej łóżka. Jego twarz była rozluźniona, ręce założone miał na piersi. W pokoju było wystarczająco jasno dzięki księżycowi w pełni, który zalewał swoim srebrzystym blaskiem całe pomieszczenie. Dziewczyna spała niespokojnie, co chwile mamrocząc coś pod nosem. Mężczyzna ani na chwilę nie spuszczał z niej wzroku. Pamiętał dokładnie, kiedy ją poznał, jak ogromne wrażenie na nim wywarła. Była taka mądra, przyjacielska, lecz jego wspomnienia w pewnym momencie zamazują się i wszystkie pozytywne emocje zastępują te złe. Mężczyzna ze złości zaczął mrużyć oczy i zaciskać pięści na fotelu. Nagle aksamitna dłoń kobiety dotknęła jego ramienia. Mężczyzna automatycznie rozluźnił uścisk, podniósł dłoń i gładził jej rękę. Kobieta nachyliła się, a jej długie czarne włosy opadły na brzuch mężczyzny, gdy szeptała, muskając jego ucho ustami:
- Lepiej już chodźmy.
Mężczyzna przytaknął i delikatnie podniósł się z fotela, chwytając kobietę za rękę i podążając za nią w kierunku drzwi. Kiedy ta zniknęła już za nimi, mężczyzna jeszcze raz spojrzał w stronę śpiącej Hermiony, kiedy nagle z ust dziewczyny wydobył się krzyk, a zaraz po tym otworzyła oczy.
- Harry!
Jednak w pokoju nikogo już nie było.
Dziewczyna ze wszystkich sił próbowała się podnieść, kiedy zdała sobie sprawę, że jej ciało przymocowane jest do łóżka. Podniosła delikatnie głowę do góry i w drzwiach dostrzegła postać.
- Harry? - szepcze.
Postać przecząco pokręciła głową.
- Czego chcesz?! - krzyknęła.
Postać zaczęła iść w jej kierunku. Hermiona wyciągnęła szyje i kiedy światło księżyca padło na twarz jej oprawcy, dziewczyna wzdrygnęła się i wyszeptała:
- To TY.

komentarze

  1. No i cóż można dużo napisać... Trzeba było przeczytać poprzedni rozdział, żeby dobrze wiedzieć o co chodzi w tym, ale jak już wróciły wszystkie wspomnienia rozdział czytało się bardzo szybko. Bardzo mroczny rozdział, ale zapewne już za niedługo kilka spraw się rozjaśni, a więc jak już na początku pisałem... systematyczności Panno Niewiadoma :)

    K.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurwa las!
    Śmiechłam :D

    Cieszę się, że wszystkie nagle odzyskały wenę. Podzielcie się, a będę jeszcze szczęśliwsza.
    Rozdział cóż, tak jak napisał poprzednik na początku miałam mindfuck, ale po przypomnieniu sobie poprzedniego rozdziału całość się wyklarowała :)
    Bardzo niecierpliwie czekam na ciąg dalszy no i mam nadzieję, że nie znikniesz na tak długo znów.

    Kocham!
    Cmok w krok :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Pochłonęłam wszystkie dotychczasowe rozdziały i tak przy 10 zaczęłam tracić nadzieję na aktualność bloga. Jednak, gdy zobaczyłam datę tego posta, w moim sercu ponownie zapłonęła iskierka nadziei, że wreszcie znalazłam jakieś dobre opowiadanie.
    Ogólnie rzecz biorąc fabuła jest świetna. Sev i Hermiona razem na długiej wycieczce po świecie. Ach, przecież wreszcie mogą się w sobie zakochać! Całą zabawę popsuł "wypadek" z samolotem. Dlaczego rozbił się tak blisko Hogwartu? I jakim cudem Granger trafiła do tamtej rezydencji? Kurczę, tylko pytań, a tak mało odpowiedzi.
    Ten komentarz nie ma ładu ani składu, ale liczą się chęci, nie? Teraz już będę się udzielać z każdym następnym rozdziałem.
    Dużo weny życzę! xoxo

    OdpowiedzUsuń