Tak to znowu ja ! Sama jestem zdziwiona, że udało mi się tak szybko :)
No nic rozdział mam nadzieję wyjaśnia choć troszkę więcej. Dla niektórych może być ciężki ale mimo to mam nadzieje, że się Wam spodoba !
Za szybką betę dziękuje Mio !:*
Pozdrawiam Forever!
- No przecież ci tłumacze, że nie mam zielonego pojęcia,
jak to się stało! - krzyknął podirytowany Mistrz Eliksirów, który po raz trzeci
opowiadał jak znalazł się w Hogwarcie.
- Lecieliśmy samolotem z Hiszpanii do Norwegi - powtarzał gestykulując. - A potem zapadła ciemność i nagle znajduje się w lesie. ZAKAZANYM LESIE ! - skończył, pokazując ręką w stronę lasu.
Zapadła cisza, profesor McGonagall zastygła w bezruchu, lecz po chwili spytała:
- A Hermiona?
- Na Merlina - wrzasnął Snape. - Mówię ci, że musiała zostać sama w lesie.
- Nie ma jej tam - opowiedział ku zaskoczeniu wszystkich dyrektor.
Oboje nauczycieli spojrzało pytająco na Albusa. Natomiast ten na spokojnie podszedł na stolika przy biurku, na którym leżało wino z czarnego bzu oraz rum porzeczkowy. Sięgnął po drugi z trunków i spytał:
- Napijecie się?
- Nie - odpowiedzieli prawie równocześnie.
- To sam się napije - odparł spokojnie i sięgnął po szklankę, po czym nalał sobie do pełna. Pociągnął łyk i podszedł do nauczycieli.
- No kurwa, mógłbyś wreszcie powiedzieć, skąd niby wiesz, że jej tam nie ma – wrzasnął Snape.
Dyrektor spojrzał na niego, pociągnął kolejny łyk.
- Kiedy tłumaczyłeś nam swoją rzewną historię podróży, poprosiłem Nieśmiałki oraz Centaury, żeby przeszukał las i nie mam jej w nawet najciemniejszym zakątku Zakazanego Lasu- odpowiedział.
- No to do cholery gdzie jest ? - powiedział łamiącym się głosem.
Kiedy jednak zdał sobie sprawę, że jego głos wzbudził podejrzenie nauczycielki od razu się zreflektował:
- Czuje się odpowiedzialny za nią. - sprostował
Minerwa spojrzała tylko na Severusa i odwróciła się w stronę dyrektora.
- Albusie myślę, że powinieneś mu powiedzieć - powiedziała nagle Minerwa.
Dyrektor spojrzał na nią pytająco.
- No wiesz - skończyła Minerwa.
- O czym wy mówicie? - spytał Snape.
- No tak – odpowiedział Dumbledore.
- To ja już pójdę sprawdzić, czy uczniowie są w dormitoriach – pisnęła nauczycielka i wyszła, trzaskając za sobą drzwiami.
- No mów! - ryknął Mistrz Eliksirów, który w ogóle nie zwrócił uwagi na wychodzącą nauczycielkę.
Dyrektor spojrzał cierpliwie na nauczyciela.
- Kiedy wyjechaliście - chrząknął. - Zaczęły dopływać do nas pewnie informacje na temat Harry’ego. Nie chcieliśmy was informować, dopóki nie będzie to nic pewnego, ale w obecnej sytuacji - przerwał, aby nawiązać kontakt wzrokowy z nauczycielem. - Z pewnych źródeł dowiedzieliśmy się, że Harry jest cały i powiedzmy zdrowy - skończył.
- Jak to powiedzmy zdrowy? - spyta podirytowany nauczyciel.
- Nie wiemy niczego na pewno Severusie, ale z naszych informacji wynika, że Harry przeszedł na zła stronę i chce zniszczyć wszystko oraz wszystkich, którzy stanowią jego przeszłość. I obawiam się, że to właśnie z nim jest Hermiona.
Mężczyzna zbladł. Miał wrażenie jakby serce przestało na chwilę bić. Poczuł metaliczny posmak w ustach, a przed oczyma zrobiło się ciemno, w ostatni chwili oparł się o krzesło. Gdyby nie ono na pewno leżałby teraz na ziemi.
- Severusie, odpocznij jesteś wykończony - wyraz jego twarzy był zmartwiony. - Wyglądasz, jakbyś nie spał porządnie od dwóch dni.
- Nie mu... - Dumbledore nie dał mu skończyć.
- Wyśpij się i dopiero przyjedziesz do mnie. Może wtedy będziemy mieli już nowe informacje. Teraz na nic się nie przydasz. Idź! - powiedział i wypchnął nauczyciele za drzwi.
Hogwart o tej porze zazwyczaj nie tętnił już życiem, większość uczniów znajdowała się w dormitoriach, tylko niedobitki siedziały na korytarzach. Głośno rozmawiali, śmiali się. W normalnych okolicznościach Nietoperz z lochów nie puściłby tego płazem. Zawsze czerpał niezwykła przyjemność z przeganiania uczniów, ale teraz przemierzał dawne korytarze niczym duch. Jego postać mignęła tylko kilkoro uczniom, reszta kompletnie pochłonięta igraszkami nie zwróciła na cień nauczyciela uwagi. Kiedy mężczyzna dotarł do swoich komnat, zatrzasnął za sobą drzwi. Pomieszczenie wydawało się dokładnie takie samo jak przed wyjazdem. Uśmiechnął się w duchu.
- Nie sądziłem, że tak prędko tu wrócę- pomyślał i podszedł do półki z książkami. Wierzchem palca przesunął po okładkach. Kiedy dotarł do końca, zdał sobie sprawę, że jednej brakuje. Hermiona ją miała. Pożyczył ją jej przed wylotem. Na wspomnienie dziewczyny w jego sercu zawitało nieznane do tej pory uczucie. Odruchowo podszedł do szafki nocnej i wyciągnął ognistą, pociągnął z gwintu spory łyk, odłożył butelkę i rzucił się na łóżko. Zamknął oczy, a sen przyszedł, szybciej niż myślał.
- Lecieliśmy samolotem z Hiszpanii do Norwegi - powtarzał gestykulując. - A potem zapadła ciemność i nagle znajduje się w lesie. ZAKAZANYM LESIE ! - skończył, pokazując ręką w stronę lasu.
Zapadła cisza, profesor McGonagall zastygła w bezruchu, lecz po chwili spytała:
- A Hermiona?
- Na Merlina - wrzasnął Snape. - Mówię ci, że musiała zostać sama w lesie.
- Nie ma jej tam - opowiedział ku zaskoczeniu wszystkich dyrektor.
Oboje nauczycieli spojrzało pytająco na Albusa. Natomiast ten na spokojnie podszedł na stolika przy biurku, na którym leżało wino z czarnego bzu oraz rum porzeczkowy. Sięgnął po drugi z trunków i spytał:
- Napijecie się?
- Nie - odpowiedzieli prawie równocześnie.
- To sam się napije - odparł spokojnie i sięgnął po szklankę, po czym nalał sobie do pełna. Pociągnął łyk i podszedł do nauczycieli.
- No kurwa, mógłbyś wreszcie powiedzieć, skąd niby wiesz, że jej tam nie ma – wrzasnął Snape.
Dyrektor spojrzał na niego, pociągnął kolejny łyk.
- Kiedy tłumaczyłeś nam swoją rzewną historię podróży, poprosiłem Nieśmiałki oraz Centaury, żeby przeszukał las i nie mam jej w nawet najciemniejszym zakątku Zakazanego Lasu- odpowiedział.
- No to do cholery gdzie jest ? - powiedział łamiącym się głosem.
Kiedy jednak zdał sobie sprawę, że jego głos wzbudził podejrzenie nauczycielki od razu się zreflektował:
- Czuje się odpowiedzialny za nią. - sprostował
Minerwa spojrzała tylko na Severusa i odwróciła się w stronę dyrektora.
- Albusie myślę, że powinieneś mu powiedzieć - powiedziała nagle Minerwa.
Dyrektor spojrzał na nią pytająco.
- No wiesz - skończyła Minerwa.
- O czym wy mówicie? - spytał Snape.
- No tak – odpowiedział Dumbledore.
- To ja już pójdę sprawdzić, czy uczniowie są w dormitoriach – pisnęła nauczycielka i wyszła, trzaskając za sobą drzwiami.
- No mów! - ryknął Mistrz Eliksirów, który w ogóle nie zwrócił uwagi na wychodzącą nauczycielkę.
Dyrektor spojrzał cierpliwie na nauczyciela.
- Kiedy wyjechaliście - chrząknął. - Zaczęły dopływać do nas pewnie informacje na temat Harry’ego. Nie chcieliśmy was informować, dopóki nie będzie to nic pewnego, ale w obecnej sytuacji - przerwał, aby nawiązać kontakt wzrokowy z nauczycielem. - Z pewnych źródeł dowiedzieliśmy się, że Harry jest cały i powiedzmy zdrowy - skończył.
- Jak to powiedzmy zdrowy? - spyta podirytowany nauczyciel.
- Nie wiemy niczego na pewno Severusie, ale z naszych informacji wynika, że Harry przeszedł na zła stronę i chce zniszczyć wszystko oraz wszystkich, którzy stanowią jego przeszłość. I obawiam się, że to właśnie z nim jest Hermiona.
Mężczyzna zbladł. Miał wrażenie jakby serce przestało na chwilę bić. Poczuł metaliczny posmak w ustach, a przed oczyma zrobiło się ciemno, w ostatni chwili oparł się o krzesło. Gdyby nie ono na pewno leżałby teraz na ziemi.
- Severusie, odpocznij jesteś wykończony - wyraz jego twarzy był zmartwiony. - Wyglądasz, jakbyś nie spał porządnie od dwóch dni.
- Nie mu... - Dumbledore nie dał mu skończyć.
- Wyśpij się i dopiero przyjedziesz do mnie. Może wtedy będziemy mieli już nowe informacje. Teraz na nic się nie przydasz. Idź! - powiedział i wypchnął nauczyciele za drzwi.
Hogwart o tej porze zazwyczaj nie tętnił już życiem, większość uczniów znajdowała się w dormitoriach, tylko niedobitki siedziały na korytarzach. Głośno rozmawiali, śmiali się. W normalnych okolicznościach Nietoperz z lochów nie puściłby tego płazem. Zawsze czerpał niezwykła przyjemność z przeganiania uczniów, ale teraz przemierzał dawne korytarze niczym duch. Jego postać mignęła tylko kilkoro uczniom, reszta kompletnie pochłonięta igraszkami nie zwróciła na cień nauczyciela uwagi. Kiedy mężczyzna dotarł do swoich komnat, zatrzasnął za sobą drzwi. Pomieszczenie wydawało się dokładnie takie samo jak przed wyjazdem. Uśmiechnął się w duchu.
- Nie sądziłem, że tak prędko tu wrócę- pomyślał i podszedł do półki z książkami. Wierzchem palca przesunął po okładkach. Kiedy dotarł do końca, zdał sobie sprawę, że jednej brakuje. Hermiona ją miała. Pożyczył ją jej przed wylotem. Na wspomnienie dziewczyny w jego sercu zawitało nieznane do tej pory uczucie. Odruchowo podszedł do szafki nocnej i wyciągnął ognistą, pociągnął z gwintu spory łyk, odłożył butelkę i rzucił się na łóżko. Zamknął oczy, a sen przyszedł, szybciej niż myślał.
***
Hermiona leżała bezruchu, przez jej ciało przechodziły dreszcze. Lucjusz usiadł na skraju łóżka tuż obok jej nóg. Dziewczyna starała się odsunąć je jak najdalej od napastnika, lecz liny na nogach skutecznie jej to utrudniały. Starała się zaciskać oczy, ale mimowolnie zaczęły do nich napływać łzy. Mężczyzna podniósł rękę i położył ją na jej łydce. Gryfonka drgnęła.
- Boisz się - wycedził przez zęby Malfoy.
Hermiona spojrzała na niego z nienawiścią. Ten szyderczo skrzywił usta, omiótł ciało dziewczyny uważnym spojrzeniem i przesunął rękę wyżej tak, że ta aktualnie znajdywała się powyżej jej kolana.
- Przestań! Pomocy! – krzyknęła Hermiona.
Jej ciało samo zaczęło się szarpać, ręce i nogi w miarę możliwości wyginały się i ciągnęły za liny tak, że po chwili wokół jej nadgarstków i nóg pojawiły się zaczerwienienia.
- Możesz sobie krzyczeć i tak nikt ci nie pomoże – powiedział z uśmiechem na ustach.
Wyciągnął nóż i jednym ruchem rozciął jej spodnie. Ściskają jedną ręką nogę, tak, że łatwości przeciął jej udo. Z rany od razu zaczęła sączyć się krew, a ściśnięcie zaczęło potęgować ból.
- Odwal się! - krzyknęła, dusząc się z bólu.
- Nigdy - wyszeptał, nachylając się w jej stronę.
Hermiona odwróciła z obrzydzenia głowę, powstrzymując się przed splunięciem w jego twarz. Mężczyzną podniósł się i widząc, jak bardzo sączy się z jej rany krew, rozluźnił uścisk i spojrzał w jej kierunku.
- Nie ma sensu tego leczyć. Tej nocy będziesz miała więcej ran – powiedział aksamitnym głosem, oblizując językiem wargi.
Gryfonka otrzepała się z obrzydzenia i wydobyła z gardła najgłośniejszy pisk:
- Pomocy, niech mi ktoś pomoże, proszę! - krzyczała na przemian, powstrzymując napływające łzy.
Mężczyzna przyglądał się temu z zainteresowaniem, po czym rzucił się na dziewczynę, przygniatając ją całym ciałem. Dziewczyna ze wszystkich sił starała się zrzucić Lucjusza. Natomiast ten unieruchomił jedną ręką jej ciało, a drugą chwycił jej głowę pod brodą i mimo ogromnego sprzeciwu musnął językiem jej wargi i wślizgnął się do ust. Hermiona poczuwszy jego obecność, ze wszystkich sił ugryzła go w wargę tak, że od razu poczuła posmak jego krwi. Mężczyzna odsunął się na chwilę, przetarł ręką krew i chwycił dziewczynę z całych sił za włosy, tak, że jej ciało wygięło się w ból. Po czym zaczął całować jej brodę i szyje. Zostawiając po sobie bolesne ugryzienia. Kiedy skończył, puścił jej włosy, przetarł łzy z policzków i ponownie zabrał się za usta. Gwałtownie wdarł się do środka i zaczął penetrować jej wnętrze. Hermiona nie wiele myśląc, ugryzła go ponownie, tym razem ze zdwojoną siłą w język. Malfoy odskoczył gwałtownie i wydał z siebie przeraźliwy krzyk, po czym z całej siły uderzył dziewczynę w twarz, przez co Gryfonka straciła przytomność.
***
Jej ciało bezwładnie, leżało na łóżku. Jej skóra była posiniaczona i zaczerwieniona. Oczy i twarz spuchniętą. A na prześcieradle były plamy zaschniętej krwi. Chciał podejść, ale nie umiał. Na jej widok w jego oczach ukazały się łzy.
- Hermiona! - krzyknął. - Kto ci to zrobił?!
Dziewczyna spała, ale przez sen wyszeptała:
- Severusie, pomocy!
CZYTAM = KOMENTUJĘ
Świetny rozdział, akcja się fajnie toczy i mam nadzieje ze kolejny bedzie ciut dłuższy
OdpowiedzUsuńAnia
A qięc jak Poprzedniczka... akcja fajnie się toczy i rozwija, niebanalna, własne pomysły, które się potrafią posobać nawet komuś, kto nie czyta za dużo =) Szkoda tylko Hermiony, która musi tak cierpieć, ale jak zawsze jest nadzieja, że wszystko dobrze się skończy =).
OdpowiedzUsuńZatem czekamy na następne rozdziały =)
K.
Zaczynam czytać, bo już na samym początku zaciekawiło mnie jak diabli :D uwielbiam i Severusa i Hermionę :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie ;)
Grangervelsnape.blog.pl
wróćiłaś!! bardzo się cieszę, bo już powoli zaczynałam tracić nadzieję. no dzieje się, dzieje... weny! :)
OdpowiedzUsuńSwietny rozdzial, akcja fajnie sie toczy, fajnie ze wrocilas :) czekam na kolejny rozdzial ^^
OdpowiedzUsuń