Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

czwartek, 17 grudnia 2015

Rozdział 21



Witam wszystkich !
Zapraszam do czytania nowego rozdziału :)
Ale z okazji nadchodzących Świąt mam dla Was moi kochani czytelnicy mały prezencik.  
Filmik na Youtube mojego autorstwa, chcę na wstępie zaznaczyć, że jest to pierwsza moja tego typu próba więc proszę o wyrozumiałość. Mam nadzieje, że się wam spodoba, jeśli tak zostawcie koniecznie kciuka w górę. Chciałabym jeszcze bardzo podziękować każdemu z Was za komentarze jakie tu zostawiacie są one dla mnie ogromną motywacją:)
Ale się rozpisałam, no nic miłego czytania i oglądania.
 Betowała niezastąpiona Mio
Buziaki Forever.

Filmik 


Znowu tu jestem. W ciemnościach. Słyszę ten okropny dźwięk. Schodzenie po schodach. Do mnie. Chce krzyczeć, ale nie potrafię. Kończyny odmawiają mi posłuszeństwa. Zaczynam się dławić. Jest tu tak duszno. Krople potu, zaczynają zalewać mi oczy. Jednak słyszę. Jest coraz bliżej. Słyszę jak dyszy tuż za mną. Próbuję się bronić. Wstać. Krzyknąć. Kiedy nagle krople potu docierają do ust, uświadamiam sobie, że to nie pot, tylko krew.
Dźwięk dochodzący z oddali sprawił, że Hermiona się obudziła. W jej zamglonych oczach znikały ostatnie sceny z koszmaru. Zaczyna uświadamiać sobie, że nie wie, gdzie się znajduje. Jej ręce drżą, kiedy ona rozgląda się gorączkowo wokół siebie, próbując sobie przypomnieć, gdzie jest. Gdy dostrzega białą szafkę, a na niej flakonik z niebieskim płynem, zaczyna sobie coś przypominać. Dziewczyna zmrużyła oczy, aby odczytać podpis na fiolce. Nazwa, jak i charakter pisma wydały się jej być dziwnie znajome. Nagle uświadomiła sobie, gdzie się znajduje.
- Skrzydło szpitalne - wyszeptała.
- Słyszała pani?- krzyknął znajomy głos. - To Hermiona! Obudziła się!
Na moment nastała cisza, by po chwili przerwało ją energiczne ciągnięcie za zasłonę, zza której ukazała się rudowłosa Gryfonka.
- Hermiona! Wiedziałam – pisnęła i szybkim krokiem podbiegła do przyjaciółki, po czym nachyliła się i z całej siły ją ścisnęła.
- Auć - krzyknęła Hermiona.
- Wybacz - powiedziała speszona Ginny, odrywając się od Gryfonki.
- Jak dobrze cię widzieć - wyszeptała rudowłosa, przerywając cisze.
- Ciebie też.
Ginny usiadła na brzeg łóżka i posłała przyjaciółce ciepły uśmiech.
- Jak się czujesz? Lepiej prawda?
Hermiona przytaknęła.
Ponownie zapanowała grobowa cisza. W powietrzu słychać było świsty wiatru, który przedzierał się do wnętrza przez szczeliny między oknami.
- Ginny ja... - wyszeptała nieco spięta.
Rudowłosa spojrzała na nią ze łzami w oczach, wzięła głęboki oddech i powiedziała:
- Wiem kochana, wiem. Nie czas na takie rozmowy. Wrócimy do tego, jak wyzdrowiejesz.
- Dobrze - odpowiedziała i podpierając się na łokciach, usiadła, po czym objęła swoją przyjaciółkę.
Dziewczyny siedziały tak w objęciach, nic nie mówiąc, dopiero pojawienie się pielęgniarki przerwało tę czułość.
- Myślę, że powinnaś już pójść, Ginewro. Hermiona potrzebuje teraz dużo snu - powiedziała ciepłym głosem.
Ginny przytaknęła i zwróciła się do przyjaciółki.
- Przyjdę później Miona.
- Nie planuje się nigdzie wybierać, więc myślę, że mnie zastaniesz.
- No widzę moja droga, że wraca ci poczucie humoru - powiedziała pielęgniarka.
Po czym wzięła pod rękę Ginny i wyszyły. Hermiona natomiast przyłożyła głowę do poduszki i zasnęła.
Mijały dnia i Gryfonka czuła się coraz lepiej. Jej ciało fizycznie dochodziło do siebie, po niektórych ranach nie było już śladu, jednak nieliczne były jeszcze widoczne. Codzienne wizyty Ginny sprawiły, że dziewczyny powoli wracały do siebie, rozmowy z dnia na dzień stawały się coraz żywsze, jednak temat Harry’ego nie został poruszony ani razuPoza rudowłosą przyjaciółką, stałymi wizytatorami Hermiony byli również profesor McGonagall oraz Syriusz i Lupin. Główne ich rozmowy opierały się nad tematami dnia dzisiejszego, a także samopoczuciem Hermiony.
Pewnego poranka, zaraz po zjedzeniu śniadania oraz wypiciu stałego zestawu eliksirów, Hermiona jak co dzień czekając na wizytę przyjaciółki, zabrała się za czytanie. Kiedy kotara się poruszyła, dziewczyna niechętnie podniosłą wzrok znad książki. Będąc pewną, że ta przyjaciółka rozkazała:
- Siadaj i opowiadaj nowinki.
- Nie wiem, czy jest co.
Męski głos zbił dziewczynę z tropu, podniosła wzrok i krzyknęła zaskoczona:
- Ron! Co, ty tutaj robisz?
- Jak to co? Przyjechałem cię odwiedzić.
Odpowiadając, energicznie usiadł na łóżku, które pod wpływem ciężaru zaskrzypiało. Dziewczyna posłała mu nieśmiały uśmiech.
Jego twarz była bledsza niż kiedyś, oczy miał podkrążone, a śnice pod nimi świadczyły o wielu nieprzespanych nocach. Na brązowe oczy opadały rude włosy, które już dawno powinny być przycięte.
- Jak się czujesz?- spytał po chwili milczenia.
- Coraz lepiej, pani Pomfrey mówi, że będę mogła wyjść stąd nawet w tym tygodniu.
Odpowiadając, usiadła i oparła się plecani o poduszkę.
- To dobrze, dobrze - powtórzył.
Jego wzrok zawiesił się na widocznych jeszcze purpurowych sińcach na szyi dziewczyny. Hermiona widząc wzrok przyjaciela, poprawiła swoją pozycję, co spowodowało, że jej włosy opadły na ramiona, zakrywając rany.
Ręce Rona zacisnęły się na prześcieradle, a ślina ciężko przełknięta opadła jak kamień.
- Ron... Proszę... - wyszeptała.
- O co do cholery mnie prosisz - krzyknął, tak, że Hermiona podskoczyła. - Jak on mógł ci to zrobić?!- wstał. - Był naszym przyjacielem, nie byle kim. Tyle razem przeżyliśmy, zawsze, byliśmy dla niego i z nim. Zawsze mógł na nas liczyć, całą szkołę żyliśmy w jego cieniu, wszystko mu podporządkowaliśmy! A teraz? - przerwał, aby złapać oddech. - Porwał cię i torturował! - skończył, ze łzami w oczach.
- Ron, on nie wiedział co robi - wyszeptała drżącym głosem.
- Jak możesz go bronić? - spytał pretensjonalnie.
Kiedy dziewczyna nic nie odpowiedziała, oparł się dłońmi o materac i nachylił w jej stronę.
- Hermiono to już nie jest ten sam człowiek. On się zmienił i aż boje się na samą myśl co jeszcze mógł zrobić, ale wierz mi na Merlina, że jak tu stoję, jeśli kiedykolwiek wyjdzie ze swoje nory, to nie zawaham się i go zabije.
Słowa odbiły się od ściany i powróciły do uszu Hermiony. Chłopak usiadł, odszukał dłonią jej rękę i położył ją na niej, po czym wyszeptał:
- Nigdy nie myślałem, że to powiem, ale Nietoperz z lochów, chyba jednak ma serce.
Z oczu dziewczyny zaczęły gwałtownie kapać łzy, poderwała dłonie i zaczęła je przecierać, trącając tym samym dłoń przyjaciela.
- Ja już pójdę - powiedział, wstając.
- Ron - szepnęła.
- Tak?
- Dziękuje - powiedziała, chlipiąc.
Chłopak uśmiechnął się w duchu i wyszedł.
Gryfonka opadła na łóżko. Przewróciła się na bok i zamknęła oczy, oddalając myśli od Harry’ego.
Hermiona obudziła się w środku nocy, dookoła niej panowała ciemność. Dziewczyna zamrugała kilkukrotnie, aby wyostrzyć sobie pole widzenia. Opadła na poduszkę, a ręce założyła za głowę. W jej głowie zaczęły kłębić się myśli, z całego wczorajszego dnia, kiedy nagle zorientowała się, że Snape ani razu jej nie odwiedził, a co gorsza, to on śnił się jej dzisiejszej nocy. Dziewczyna w przypływie emocji, niewiele myśląc, wstała z łóżka i mimo zawrotów głowy, szybkim krokiem wyszła ze Skrzydła Szpitala, kierując się w stronę lochów. W Hogwarcie panowała nieprzenikniona ciemność. Dziewczyna zeszła po schodach na dół i kiedy tylko dotarł do niej chłód tego miejsca, od razu pożałowała swojej decyzji. Zimne kafelki, wbijały milion szpilek w jej gołe stopy, a wiatr podwiewał jej koszulkę nocną. Kiedy znalazła się po drzwiami gabinetu, wzięła głęboki oddech i z impetem otworzyła drzwi. Pokój spowijał półmrok, ale nikogo w nim nie było. Hermiona wkroczyła do środka i w okamgnieniu znalazła się przed drzwiami prowadzącymi do sypialni. Również bez pukania, weszła do środka i od razu ujrzała siedzącego w fotelu, tylko w spodniach ze szklanką trunku w ręku, nauczyciela, który na jej widok zaczął się krztusić.
- Granger, kurwa - wydusił, kasłając. - Co ty do cholery tu robisz?! - warknął, odkładając szklankę.
Dziewczyna niewiele myśląc podeszła do fotela nauczyciela, po czym usiada na nim okrakiem i złożyła na jego ustach pocałunek. Ku jej zdziwieniu nie została odepchnięta, a pocałunek został odwzajemniony. Z początku łagodny, stawał się coraz bardziej namiętny.


komentarze

  1. Tak!
    Ja się pytam. GDZIE RESZTA?
    Czemu przerwałaś?
    Jak mogłaś?
    Mam oficjalnego focha.
    KOBIETO.
    Wrócę, jak będzie seks.
    :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow!Nie spodziewała się tak szybkiego tempa, żeby tak odrazu do naszego profesorka... No co tu dużo mówić, rozdział jak zawsze świetny. Ale jak mogłaś przerwać w takim momencie!!! Czekam z niecierpliwością na następny i życzę dużo weny, pozdrawiam "XYZ"

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesteś PRZEGEMIALNA! Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak mogłaś przerwać w takim momęcie?! :c Rozdział fajny ale jak dla mnie krótki. Czekam na następne.
    Pozdrawiam i weny życzę Ania

    OdpowiedzUsuń