Tak samo jak ostatnio jeśli przez to
przebrniesz zostaw po sobie jakiś komenatrz, każdy z nich pomoże mi,
żeby było coraz lepiej :)
Krzyki z domu państwa Granger, słychać było aż na drugim końcu ulicy.
- Powiedziałam NIE! - krzyknęła Hermiona, patrząc ze złością na swoich rodziców - Tak, zaraz po wojnie mówili, że wyjadą do USA, że chcą poznać świat, a ja miałam pojechać do Nory, a po wakacjach wrócić do Hogawrtu. Teraz zmieniają zdanie, bo co? Bo chcą dla mnie lepiej? Przecież już nigdy nie będzie lepiej – z jej bitwy myśli wyrwał ją głos ojca.
- Hermiona, przecież my chcemy dla ciebie jak najlepiej - powiedział ciepłym głosem jej tata i spojrzał swoimi błękitnymi oczami na żonę, która dodała
- Wyjedź z nami, poznasz trochę świat. Przecież nie masz obowiązku wracać do szkoły, to tylko twój wymysł - szepnęła i spojrzała zgodnie na ojca.
Dziewczyna westchnęła i mając świadomości, że po godzinnej kłótni nie ma już siły na krzyki powiedziała
- Niee pojadę z Wami. Ani dziś, ani jutro. Chcę skończyć szkołę i uwierzcie mi to, że będę na drugim końcu świata, a nie w Londynie, nie sprawi, że nie będę myśleć o Harrym. A teraz, jeśli pozwolicie, pójdę już na górę - po tych słowach podniosła się i poszła do siebie do pokoju. Kiedy tylko zatrzasnęła ze sobą drzwi rzuciła się na łóżko, spychając z niego Krzywołapa. Wzięła do ręki jedną z książek i zaczęła czytać, zatracając się kompletnie w lekturze, choć mogła przysiąc, że słyszy jak jej mama płacze.
***
W Norze jak zawsze panował hałas. Fred i George, przedżeźniali się nawzajem, rozbawaiajac przy tym do łez Roberta, syna Tonks i Lupina, który spedzał u nich wakacje.Pani Wesley pichciła sobie coś w kuchni, a Artur majsterkował w garażu. Tylko Ginny i Ron siedzieli razem na poddaszu.
- To był nasz pokój - burknął Ron i spojrzał na swoją siostrę, która nieruchomo zastygła na parapecie, wpatrując się w dal. Podniósł się z podłogi i podszedł do niej.
- Przepraszam - powiedział.
- Jaa - zaczęła Ginny niepewnie, czując napływajace łzy .
- Wiem, Ginny- szepnął - On się znajdzie, znajdzie się- powtarzał, głaszcząc siostrę po plecach.
Po tych słowach dziewczyna odepchnęła go i skoczyła na równe nogi.
- Znajdzie się, znajdzie!- krzyczała - Co Ty w ogóle mówisz Ron! Od trzech miesięcy nie ma z nim kontaktu. Zakon - chlipnęła - a raczej jego resztki, nie mają pomysłu gdzie go szukać. Może już dawno nie żyje! - to było za wiele, zalała się łzami i wybiegła z pokoju.
Ron nawet nie próbował jej gonić. Dobrze wiedział gdzie pobiegnie. Do miejsca w którym czuje się bezpiecznie, miejsca które jest wypełnione wspomnieniami o Harrym, do swojego pokoju. Podszedł do okna i w duchu żałował, że nie ma z nimi Hermiony, Ginny bardzo jej potrzebowała - pomyślał, ale zaraz dodał - Ja też jej potrzebowałem - mimo tego, że się rozstali, wiedział, że powinni być teraz razem, wspierać się. Wszyscy nawzajem siebie potrzebowali. Jego rodzina postanowiła, że dopóki jest z nimi synek wilkołaka nie dadzą po sobie poznać jak mi smutno i ciężko, by chociaż te wakacjie były dla niego przepełnione radością. Stał tak pare godzin, wpatrując się w dal, rozmyślając o swoim przyjacielu i rodzinie. Dopiero ukłucie w żołądku zmusiło go do zejścia do salonu na kolacje.
***
Snape chodził nerwowo po swoim gabinecie - Czego ten stary dureń może chcieć ode mnie? Są wakacje, wreszcie ma spokój, a tu proszę. Wielki Albus Dumbledore oznajmia mu, że wpadnie na szklankę Ognistej, a także porozmawiać o sprawie niecierpiącej zwłoki. Też mi coś - prychnął. Nalał sobie szklankę ulubionego alkoholu i jednym haustem wypił - Oczywiście, już widzę minę Minerwy- parsknął - Ahh Severusie, jesteś taki nie odpowiedzialny. Byłeś na odwyku, a teraz znowu zaczynasz pić - potrząsnął palcem, naśladując jej głos i ruchy.
-Nie wiedziałem, że masz taki talent - parsknął Dumbledore, a widząc zakłopotanie Severusa wybuchnął śmiechem.
- A przestań – syknął – podciągnął tył swojej szaty i usiadł na fotelu, widząc jak jego przełożony pokłada się ze śmiechu krzyknął - Może by Sprawa-Niecierpiąca-Zwłoki powiedziała o co chodzi, bo dziś mam naprawdę dużo rzeczy do zrobienia!- warknął.
- Właśnie widziałem twoje ważne pracę - powiedział przez śmiech Dumbledore.
Snape wzruszył ramonami i wyciągnął Wiskey. Nałał sobie, a butelkę włożył pod pache. Wypił ją na raz. Widząc to Dumbledore usiadł na fotelu obok i jednym machnięciem różdżki nalał również sobie, by nie zostawiać w tyle. Dopiero po paru głębszych odważył się powiedzieć o celu jego wizyty.
Kiedy skończył, mógł przysiąc, że nigdy nie widział Severusa w takim stanie. Wiedział, że rozpętał piekło.
***
Bardzo fajny rozdział :)
OdpowiedzUsuńJej dziekuje bardzo!♥
UsuńMoże Miona będzie uczyć eliksirów na pół etatu? ^^
OdpowiedzUsuńHahah nie wpadłam na to :P
UsuńHejo :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że dopiero dzisiaj komentuję, ale miałam sprawdzian, potem konkurs, a potem jeszcze wicedyrektorka mnie opieprzyła za jakąś głupotę :/ W dodatku dzisiaj komputer poszedł do serwisu i komentuję z telefonu...
WOW *_* Co ci rodzice Hermiony? Pff.. Przecież ona jest czarownicą, na Merlina!
Uchylasz rąbka tajemnicy. A więc Harry... Nie wpadłabym ba to :O Tylko go z nim? Wciągnęło go w jakiś alternatywny wszechświat??? TY MNIE NAWET NIE STRASZ!
No i ostatnia scena... xD Albus i Sev xD Ja już się boję, co on mu powiedział, skoro będzie piekło... Kurczę :/
Pozdrawiam i życzę weny :)
always
Jak czytałam rozmowę Albusa z Sevem to w głowie sobie to wyobraziłam i niestety sok zamiast w gardle wylądował na monitorze :D Śmieszy za każdym razem :)
OdpowiedzUsuńJak obiecałam, nadrabiam zaległości, więc nie przedłużając, BRING IT ON. Następny rozdział :)
<3
Sie sie sie sie siema xD No ten rozdział jednak trochę gorszy od poprzedniego jeśli chodzi o interpunkcje itd. itp. ale treść - WOW! Świetnie piszesz i tylko te błędy... ale to da się zmienić! No dobra jestem ostatnia wiec dalej nadrabiam... Szkoda, że nie znalazłam tego bloga o wiele wcześniej!!! Chol...ibka ;)
OdpowiedzUsuńno to... pozdrowienia gorące! ;3
Mavis
Rozdział jest super.
OdpowiedzUsuń