Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

środa, 16 listopada 2016

Rozdział 28

Hej wszystkim !
 Wiem, że część z Was już postawiła krzyżyk na tym opowiadaniu i straciła nadzieję na coś nowego ale jestem. I tym razem, nie obijałam się kiedy mnie tu nie było. Mam dla Was niespodziankę. Poprawiłam całe opowiadanie od początku, dodałam kilka scen i stworzyłam z tego wersję w PDF, którą macie tu:
uczucie-zakazane

Myślę, że tak będzie wielu z Was łatwiej, wrócić do początku lub w ogóle od niego zacząć.
Sama osobiście wolę taką formę do czytania.
Dziś przychodzę do Was z kolejnym rozdziałem. Wiele się zmieni. Rozdziały zostały napisane już do przodu. Pozostał mi tylko ostatni. Mam w planach dodawać je co dwa tygodnie w  środę.
Mam nadzieje, że moje pomysły przypadną Wam do gustu.
Dziękuje wszystkim i każdemu z osobna za jego obecność. Ogromnie mnie motywujecie do dalszej pracy!
Rozdział bez bety.
Buziaki Forever.





Dziewczyna odetchnęła z głęboką ulgą, kiedy strumień ciepłej wody spłynął na nią.  Z rozkoszą wymalowaną na twarzy, podeszła w głąb prysznica tak by, woda przykryła całe jej ciało. Twarz oparła o metalową rurkę, skierował ją w dół tak by strumień nie napłynął jej do ust lecz swobodnie spływał po twarzy, tworząc swego rodzaju maskę. Ściany kabiny, powoli pokrywała para. A w całym pomieszczeniu, powietrze stawała się gęste niczym w saunie. Ciało dziewczyny rozluźniało się pod wpływem ciepła, a masaż jaki fundował jej strumień wody na obolałe ciało było boski. Niekontrolowane jęki wydobywały się z jej ust.
Severus siedział na swoim łóżku i z zaciekaniem nasłuchiwał się, odgłosem dobiegającym zza drzwi łazienki. Kiedy jego zniecierpliwienie osiągało szczyt, wrota otworzyły a ciepło buchło na całe pomieszczenie. Hermiona wyłoniła się zza gęstej mgły, ręcznik miała przepasany na piersi a mokre włosy, opadały na jej apetycznie wyglądający biust.
- No nareszcie, myślałem, że już nigdy nie wyjdziesz- stwierdził nauczyciel.
Kiedy dziewczyna go minęła, poczuł cudowny owocowy zapach jej płynu do kąpieli. Hermiona zignorowała jego uwagę.
- Kurwa coś ty robiła w tej łazience?!- krzyknął wchodząc do środa i szybko się wycofując.
- Kąpałam się- odpowiedziała bez namiętnie, nie zwracając uwagi na jego przekleństwo.
- No co ty Granger- warknął przez zaciśnięte usta- Nie da się tam wejść!
Dziewczyna wzruszyła tylko ramionami i zabrała się za rozczesywanie swoich włosów.
Mężczyzna spojrzał na nią wściekle i mimo ciepła, wparował do środka pomieszczania i z impetem zatrzasnął drzwi. Kiedy chciał wejść pod prysznic, przez swoją nieuwagę a także parę, stanął na coś co przypominało szkło, syknął z bólu a kiedy podniósł stopę do góry, ujrzał pokaźne rozcięcie. Oparł się jedną dłonią, o ścianę prysznica i podniósł z ziemi, narzędzie zbrodni. To co trzymał w dłoniach, przyprawiło go o gwałtowny napad złości i mimo bólu nogi, wyparował  z łazienki.
- Granger, co to jest ?- spytał otwierając drzwi i podchodząc do łózka gdzie siedziała zdezorientowana dziewczyna.
- Co.. ci się stało w nogę?– spytała kiedy zauważyła jego krwawiącą stopę.
- To się stało!- krzyknął, rzucając na lóżko maszynkę do golenia.
Hermiona  parsknęła śmiechem.
- Co cię tak bawi?!- wrzasnął wyraźnie wściekły.
- Ja przepraszam, zapomniałam ją schować- pisnęła dziewczyna chwytając za przedmiot awantury.
Severus przewrócił teatralnie oczami, i usiadł na łóżko. Rozejrzał się w około i zwrócił się do Gryfonki:
- Podaj mi moja róźdkę.
- Dobrze- dziewczyna natychmiast podniosła się a zrobiła to na tyle niezdarnie, że jej ręcznik sunął się po ciele tak, że aktualnie znajdował się na lin jej kostek. Hermiona oblała się delikatnym rumieńcem a Severus zatopił swoją twarz w dłoniach.
- Jesteś taka nieogarnięta Granger!
- O przepraszam, jestem bardzo ogarnięta to czysty przypadek!- krzyknęła zapominając o tym, że jest kompletnie naga. I jak gdyby nigdy nic przeszła pokój w kierunku stolika na którym znajdował się różdżka nauczyciela i pochwyciwszy ją, rzuciła nią w stronę nauczyciela. Ten wyraźnie zaintrygowany, postawą dziewczyny z przyjemnością przez szpary w dłoniach oglądał, jej przejście  po pokoju a także rzut. Dzięki któremu jej piersi przyjemnie zafalowały. Z szybkim refleksem, pochwycił różdżkę i za pomocą zaklęcia, rana na jego nodze w momęcie zniknęła. Pozostał po niej ślad jedynie na dywanie w postaci, ogromnej kałuży krwi.
- Weź się ubierz-  powiedział podirytowany i starając się ukryć swoje podniecenie, wstał minął nagą dziewczynę i wrócił do łazienki w której nastała normalna temperatura. Kiedy drzwi się zamknęły, wyraźnie usłyszał ciche jękniecie dziewczyny.
Dwa miesiące później
Ginny siedziała oparta plecami o ramę okna. Z którego miała idealny widok na błonia Hogwartu. Pierwszy śnieg zaczął pokrywać ziemię, a do tej pory łyse drzewa zaczynały, nakrywać się płatkami. Niebo było zachmurzone, ale mimo tego na dworze było bardzo jasno. Uczniowie, ucieszeni pierwszymi oznakami zimy, licznie zgromadzili się na błoniach. Chłopacy rzucali w piszczące dziewczyny śnieżkami. Rudowłosa z uśmiechem na twarzy oglądała ten widok. Na kolanach trzymała kopertę z listem od jej przyjaciółki. Nieostrożnie rozerwała pakunek, kalecząc się delikatnie w opuszek. Rozwinęła pergamin i zagłębiła się w lekturze.
Kochana Ginny.
Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko dobrze. Pytałaś ostatnio czy leczenie przynosi jakieś skutki? Wiesz jest ono bardzo czasochłonne, ogrom czasu spędzam z Bartmi i warzeniu antidotum. Każda proporcja jest niezmiernie ważna, ale tak są już pierwsze od miesiąca efekty. Odzyskuję czucie w dłoni, mimo to przedmioty nadal przez nią przelatują. Ale chociaż już coś czuję. Pytałaś również jak pogoda. Zdziwiłabyś się ale zimą jest tu dość chłodno. Wiatr znad oceanu jest nie do zniesienia, podobnie jak Severus.   Haha zabiłby mnie gdyby wiedział, że pisząc do Ciebie nazywam go po imieniu. Nie masz pojęcia jaki on potrafi być wkurzający, a ostatnim czasem jest kompletnie nie do zniesienia. Chyba stęsknił się za Dyrektorem.
Zaraz wychodzę do Bartiego. Nie martw się u mnie wszystko jest dobrze. Oprócz tego, że bardzo tęsknie. Miej się dobrze. Kocham Cię Hermiona.
P.S Ron ostatnio napisał.
Rudowłosa skończyła czytać, a jej  policzki bolały ją od uśmiechu. Zdawała sobie sprawę, że wszystko zaczyna się układać. Ten spokój który teraz posiadała od bardzo dawna jej nie towarzyszył. Spojrzała znowu na błonie i w gąszczu drzew, ujrzała dziwną ciemną postać. Przetarła oczy by się upewnić, ale kiedy wzrokiem odszukała to miejsce ponownie nikogo tam nie było.
- Ginny!
Dziewczyna podskoczyła na dźwięk głosu. I odwróciła się gwałtownie zrzucając z kolan książkę i list. Widząc swoją nauczycielkę, wstał i podnosząc książkę z ziemi powiedziała:
- Pani McGonagall co się stało?
- Szukałam cię cały dzień. Czy mogłabyś mi pomoc w wysyłaniu zaproszeń na zimowy bal?
- Oczywiście. I tak już nie mam zajęć- odpowiedziała, prostując się.
- Idealnie. Więc chodźmy do mojego gabinetu.
Ginny porwała swoją torbę i wcisnęła do środka książkę i obie ruszyły w stronę sali. Kiedy rudowłosa znajdowała się już na końcu korytarza, obejrzała się ponownie za sobą spoglądając w okno dla upewnia czy nikogo tam nie ma. Jednak na dworze zapanował już półmrok i oprócz zarysu drzew nic nie było widoczne.
***
- Granger! Możesz się pośpieszyć?!- krzyknął nad uchem dziewczyny zirytowany nauczyciel.
- Nie drzyj się tak!- odpyskowała.
- Jeszcze się nie nauczyłaś, nie mów tym tonem do mnie!
- A Ty możesz tak mówić do mnie?!- krzyknęła stając na równe nogi.
- Jestem Twoim nauczycielem !- warknął, stając naprzeciw jej.
- Byłym !
- Ale jednak !- wycedził przez zęby.
- Jak ze mną spałeś to ci to nie przeszkadzało!
Przesadziła czułą to. Kiedy mężczyzna rzucił się na nią i przyparł do ściany, zwalając obraz wiszący na niej. Poczuła przerażenie. Severus spojrzał w jej brązowe przepełnione strachem oczy i wycedził;
- Nawet nie wiesz jak tego żałuję!- Po czym odsunął się od niej i obrócił się do niej plecami.
Dziewczyna oderwała się od ściany i krzyknęła przez łzy:
- To nie prawda! Wcale tego nie żałujesz! Powiem Ci więcej- przerwała chwytając go za ramię i obracając w swoją stronę. Stał na wprost jej i patrzył w jej zaszklone oczy. I nie wiedział co powiedzieć .
- Ty się boisz! Boisz się tego uczucia! Boisz się NAS! Przyznaj się!
Dziewczyna czekała na odpowiedź a kiedy nie nastała, porwała z lóżka torbę i wybiegła z pokoju. Trzaskając drzwiami.
Severus w przypływie emocji pochwycił stojąca na stole Ognistą i z impetem rozwalił ją o ścianę. Ta roztrzaskała się w drobny mak, tworząc przy tym ogromny huk. Podszedł do stolika nocnego i zrzucił z niego wszystkie notatki, które rozniosły się po całym pokoju. Zaczął krążył nerwowo, po pokoju. Co chwila nadeptując na odłamki szkła, które wbijały się w jego buty. W głowie mu huczało. Był na siebie wściekły.
- Kurwa- powiedział nagle sam do siebie.
Nerwowo uklęknął i  zaczął zbierać swoje notatki  z ziemi. Kiedy wszystkie były w jego dłoniach. Rozłożył je na łóżku. A jego oczom ukazał się powód jego ciągłej wściekłości i złego humoru. Znalazł rozwiązanie. Już wiedział dlaczego Potter taki się stał, wiedział też, że on nie przestanie i prędzej czy później przyjdzie stoczyć im walkę na śmierć i życie. A nie miał pojęcia jak ma to wszystko wytłumaczyć Hermionie. Załamany opadł na papiery, stwierdzając w głowie, że rozwalił ostatnią butelkę ukochanego trunku.
***
Kiedy po dwóch godzinach, mozolnej pracy Ginny opuściła gabinet nauczycielki na dworze panował kompletny mrok. Korytarze opustoszały  i towarzyszyła im bezwzględna cisza.
Dziewczyna wykończona a jeszcze bardziej napełniona trzema herbatami, które wcisnęła w nią nauczycielka, poczuła jak jej pęcherz odmawia posłuszeństwa. Na jej szczęście na pierwszym piętrze była łazienka. Kiedy do niej weszła, była zdziwiona, że nie ma w niej nikogo, ponieważ była to zawsze najbardziej zaludniona przez damską płeć, cześć Hogwartu.
Kiedy to cudowne uczucie pustego pęcherza wypełniło jej ciało. Ginny usłyszała trzask drzwi. Starając się nie panikować zwaliła to na wiatr albo pierwszoroczniaków. Już miała wychodzić, kiedy po łazience rozbrzmiał się pisk odkręcanej wody.
- Kto tam jest?- krzyknęła zaniepokojona dziewczyna.
Nagle drzwi tuż obok jej kabiny trzasnęły. Ginny krzyknęła i powtórzyła:
- Kto tam jest ?
Cisza po drugiej stronie nie świadczyła o niczym dobrym.. Dziewczyna odsunęła się wpadając na muszę i trącając nogą kosz. Spojrzała w dół, gdzie znajdowała się niewielka szpara między drzwiami  a podłogą i wtedy zdała sobie sprawę, że ktoś stoi tuż za jej drzwiami. Spanikowana rzuciła się do zamka przytrzymując sówka obiema rękami. Gdy nagle ktoś gwałtownie wbiegł do łazienki, tworząc przy tym ogromny hałas. Cień zniknął. Ginny roztrzepana usiadła na muszli i zaniosła się płaczem.
- Nic ci nie jest ?- odezwał się nagle cichy głos z korytarza.
- Zawołaj profesor McGonagall, proszę- powiedziała pochlipując do nieznajomej osoby.
Kiedy nauczycielka znalazła się w pomieszczeniu. Dziewczyna zdecydowała się wyjść.
- Ginny co się stało?- spytała zmartwiona.
- Ktoś tu był. Chciał mnie dopaść, to był on.- powiedziała, przecierając oczy.
- Ginny to nie możliwe, może ktoś robił sobie głupie żarty- stwierdziła ciepło nauczycielka.
Rudowłosa spojrzała w oczy nauczycielki i ze śmiertelną powagą powiedziała:
- To był Harry.
Minerwa zaraz odpowiedziała;
-To nie mógł być on, przed każdym pomieszczeniem, salą jest straż w obrazie, gdyby się pojawił w budynku nigdzie by nie wszedł. Ani on, ani nikt z jego pomocników. To jest po prostu nie możliwe
- Ale..- zaczęła, lecz nauczycielka jej przerwała.
- Kochanie ktoś zrobił sobie głupi żart. Nie martw się dowiem się kto to. Chodź do mnie na herbatę.
Na samą myśl, o kolejnej herbacie zrobiło się jej nie dobrze. Więc dla spokoju odpowiedziała, zbierając swoje rzeczy z ziemi:
- Nie dziękuje. Może ma Pani rację, dałam się wystraszyć pewnie jakiemu żartownisiowi. Pojdę już do siebie jestem zmęczona. Przepraszam za zamieszanie.
- Nic się nie stało, dobrze, nie martw się wszystko wyjaśnię. Idź odpocznij – powiedziała czule Minerwa.
Kiedy Ginny znalazła się w swoim pokoju.  Zatrzasnęła drzwi. Oparła o nie głowę, doskonale wiedziała, że jej się to nie zdawało, że to był Potter. Nagle spostrzegła na parapecie małe zawiniątko.  Odepchnęła się od drzwi i podeszła do okna, o drżących dłoniach rozwinęła list. List od Hermiony, z małym dopiskiem na samym dole strony. Z bardzo dobrze znanym jej pismem.
Nie ładnie Ginny. Zostawiać taki, prywatny list w publicznym miejscu.  Chwila nie uwagi i proszę, mógł trafić on do każdego, ale na szczęście ja go znalazłem. Nie martw się nikomu nie powiem co przeczytałem. Swoją drogą ślicznie dziś wyglądałaś. Szczególnie tak słodko uśmiechając się do siebie. O wiele bardziej wolę Cię uśmiechniętą.
Do zobaczenia już nie długo.
Twój Harry.
P.S. Mam nadzieje, że masz świadomość tego, że ona z nim sypia…
- Harry..- wyszeptała.
- Tu jestem- cichy głos odezwał się nagle za nią.
 Kiedy jednak dziewczyna odwróciła się zdołała zauważyć, w ciemności błysk jego zielonych oczu. Po czym nastała nieprzenikniona ciemność.

komentarze

  1. Cześć, fajnie, że zadbałaś o poprzednie rozdziały i pdf-a. Świetnie tworzysz pod kątem treści, ale widzę sporo błędów interpunkcyjnych, literówek i takie tam... Myślę, że mogę pomóc i betować. Oczywiście, jeżeli byłabyś chętna :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy następna część ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejka! Będzie ciąg dalszy? Dokończ, pliiiiis!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, też bym przeczytała co dalej

      Usuń
  5. Zapraszam na sevmione:)

    proces-fanfic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń