Wiem, że część z Was już postawiła krzyżyk na tym opowiadaniu i straciła nadzieję na coś nowego ale jestem. I tym razem, nie obijałam się kiedy mnie tu nie było. Mam dla Was niespodziankę. Poprawiłam całe opowiadanie od początku, dodałam kilka scen i stworzyłam z tego wersję w PDF, którą macie tu:
uczucie-zakazane
Myślę, że tak będzie wielu z Was łatwiej, wrócić do początku lub w ogóle od niego zacząć.
Sama osobiście wolę taką formę do czytania.
Dziś przychodzę do Was z kolejnym rozdziałem. Wiele się zmieni. Rozdziały zostały napisane już do przodu. Pozostał mi tylko ostatni. Mam w planach dodawać je co dwa tygodnie w środę.
Mam nadzieje, że moje pomysły przypadną Wam do gustu.
Dziękuje wszystkim i każdemu z osobna za jego obecność. Ogromnie mnie motywujecie do dalszej pracy!
Rozdział bez bety.
Buziaki Forever.
Dziewczyna
odetchnęła z głęboką ulgą, kiedy strumień ciepłej wody spłynął na nią. Z rozkoszą wymalowaną na twarzy, podeszła w
głąb prysznica tak by, woda przykryła całe jej ciało. Twarz oparła o metalową
rurkę, skierował ją w dół tak by strumień nie napłynął jej do ust lecz
swobodnie spływał po twarzy, tworząc swego rodzaju maskę. Ściany kabiny, powoli
pokrywała para. A w całym pomieszczeniu, powietrze stawała się gęste niczym w
saunie. Ciało dziewczyny rozluźniało się pod wpływem ciepła, a masaż jaki
fundował jej strumień wody na obolałe ciało było boski. Niekontrolowane jęki
wydobywały się z jej ust.
Severus
siedział na swoim łóżku i z zaciekaniem nasłuchiwał się, odgłosem dobiegającym
zza drzwi łazienki. Kiedy jego zniecierpliwienie osiągało szczyt, wrota
otworzyły a ciepło buchło na całe pomieszczenie. Hermiona wyłoniła się zza
gęstej mgły, ręcznik miała przepasany na piersi a mokre włosy, opadały na jej
apetycznie wyglądający biust.
- No
nareszcie, myślałem, że już nigdy nie wyjdziesz- stwierdził nauczyciel.
Kiedy
dziewczyna go minęła, poczuł cudowny owocowy zapach jej płynu do kąpieli.
Hermiona zignorowała jego uwagę.
- Kurwa coś
ty robiła w tej łazience?!- krzyknął wchodząc do środa i szybko się wycofując.
- Kąpałam
się- odpowiedziała bez namiętnie, nie zwracając uwagi na jego przekleństwo.
- No co ty
Granger- warknął przez zaciśnięte usta- Nie da się tam wejść!
Dziewczyna
wzruszyła tylko ramionami i zabrała się za rozczesywanie swoich włosów.
Mężczyzna
spojrzał na nią wściekle i mimo ciepła, wparował do środka pomieszczania i z
impetem zatrzasnął drzwi. Kiedy chciał wejść pod prysznic, przez swoją nieuwagę
a także parę, stanął na coś co przypominało szkło, syknął z bólu a kiedy
podniósł stopę do góry, ujrzał pokaźne rozcięcie. Oparł się jedną dłonią, o ścianę
prysznica i podniósł z ziemi, narzędzie zbrodni. To co trzymał w dłoniach,
przyprawiło go o gwałtowny napad złości i mimo bólu nogi, wyparował z łazienki.
- Granger,
co to jest ?- spytał otwierając drzwi i podchodząc do łózka gdzie siedziała
zdezorientowana dziewczyna.
- Co.. ci
się stało w nogę?– spytała kiedy zauważyła jego krwawiącą stopę.
- To się
stało!- krzyknął, rzucając na lóżko maszynkę do golenia.
Hermiona parsknęła śmiechem.
- Co cię tak
bawi?!- wrzasnął wyraźnie wściekły.
- Ja
przepraszam, zapomniałam ją schować- pisnęła dziewczyna chwytając za przedmiot
awantury.
Severus
przewrócił teatralnie oczami, i usiadł na łóżko. Rozejrzał się w około i
zwrócił się do Gryfonki:
- Podaj mi
moja róźdkę.
- Dobrze-
dziewczyna natychmiast podniosła się a zrobiła to na tyle niezdarnie, że jej
ręcznik sunął się po ciele tak, że aktualnie znajdował się na lin jej kostek.
Hermiona oblała się delikatnym rumieńcem a Severus zatopił swoją twarz w
dłoniach.
- Jesteś
taka nieogarnięta Granger!
- O
przepraszam, jestem bardzo ogarnięta to czysty przypadek!- krzyknęła zapominając
o tym, że jest kompletnie naga. I jak gdyby nigdy nic przeszła pokój w kierunku
stolika na którym znajdował się różdżka nauczyciela i pochwyciwszy ją, rzuciła
nią w stronę nauczyciela. Ten wyraźnie zaintrygowany, postawą dziewczyny z
przyjemnością przez szpary w dłoniach oglądał, jej przejście po pokoju a także rzut. Dzięki któremu jej
piersi przyjemnie zafalowały. Z szybkim refleksem, pochwycił różdżkę i za
pomocą zaklęcia, rana na jego nodze w momęcie zniknęła. Pozostał po niej ślad
jedynie na dywanie w postaci, ogromnej kałuży krwi.
- Weź się
ubierz- powiedział podirytowany i
starając się ukryć swoje podniecenie, wstał minął nagą dziewczynę i wrócił do
łazienki w której nastała normalna temperatura. Kiedy drzwi się zamknęły,
wyraźnie usłyszał ciche jękniecie dziewczyny.
Dwa miesiące później
Ginny
siedziała oparta plecami o ramę okna. Z którego miała idealny widok na błonia
Hogwartu. Pierwszy śnieg zaczął pokrywać ziemię, a do tej pory łyse drzewa
zaczynały, nakrywać się płatkami. Niebo było zachmurzone, ale mimo tego na
dworze było bardzo jasno. Uczniowie, ucieszeni pierwszymi oznakami zimy,
licznie zgromadzili się na błoniach. Chłopacy rzucali w piszczące dziewczyny
śnieżkami. Rudowłosa z uśmiechem na twarzy oglądała ten widok. Na kolanach
trzymała kopertę z listem od jej przyjaciółki. Nieostrożnie rozerwała pakunek,
kalecząc się delikatnie w opuszek. Rozwinęła pergamin i zagłębiła się w
lekturze.
Kochana Ginny.
Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko
dobrze. Pytałaś ostatnio czy leczenie przynosi jakieś skutki? Wiesz jest ono
bardzo czasochłonne, ogrom czasu spędzam z Bartmi i warzeniu antidotum. Każda
proporcja jest niezmiernie ważna, ale tak są już pierwsze od miesiąca efekty.
Odzyskuję czucie w dłoni, mimo to przedmioty nadal przez nią przelatują. Ale
chociaż już coś czuję. Pytałaś również jak pogoda. Zdziwiłabyś się ale zimą
jest tu dość chłodno. Wiatr znad oceanu jest nie do zniesienia, podobnie jak
Severus. Haha zabiłby mnie gdyby
wiedział, że pisząc do Ciebie nazywam go po imieniu. Nie masz pojęcia jaki on
potrafi być wkurzający, a ostatnim czasem jest kompletnie nie do zniesienia. Chyba
stęsknił się za Dyrektorem.
Zaraz wychodzę do Bartiego. Nie martw
się u mnie wszystko jest dobrze. Oprócz tego, że bardzo tęsknie. Miej się
dobrze. Kocham Cię Hermiona.
P.S Ron ostatnio napisał.
Rudowłosa
skończyła czytać, a jej policzki bolały
ją od uśmiechu. Zdawała sobie sprawę, że wszystko zaczyna się układać. Ten
spokój który teraz posiadała od bardzo dawna jej nie towarzyszył. Spojrzała
znowu na błonie i w gąszczu drzew, ujrzała dziwną ciemną postać. Przetarła oczy
by się upewnić, ale kiedy wzrokiem odszukała to miejsce ponownie nikogo tam nie
było.
- Ginny!
Dziewczyna
podskoczyła na dźwięk głosu. I odwróciła się gwałtownie zrzucając z kolan
książkę i list. Widząc swoją nauczycielkę, wstał i podnosząc książkę z ziemi
powiedziała:
- Pani
McGonagall co się stało?
- Szukałam
cię cały dzień. Czy mogłabyś mi pomoc w wysyłaniu zaproszeń na zimowy bal?
- Oczywiście.
I tak już nie mam zajęć- odpowiedziała, prostując się.
- Idealnie.
Więc chodźmy do mojego gabinetu.
Ginny
porwała swoją torbę i wcisnęła do środka książkę i obie ruszyły w stronę sali.
Kiedy rudowłosa znajdowała się już na końcu korytarza, obejrzała się ponownie
za sobą spoglądając w okno dla upewnia czy nikogo tam nie ma. Jednak na dworze
zapanował już półmrok i oprócz zarysu drzew nic nie było widoczne.
***
- Granger!
Możesz się pośpieszyć?!- krzyknął nad uchem dziewczyny zirytowany nauczyciel.
- Nie drzyj
się tak!- odpyskowała.
- Jeszcze
się nie nauczyłaś, nie mów tym tonem do mnie!
- A Ty
możesz tak mówić do mnie?!- krzyknęła stając na równe nogi.
- Jestem
Twoim nauczycielem !- warknął, stając naprzeciw jej.
- Byłym !
- Ale jednak
!- wycedził przez zęby.
- Jak ze mną
spałeś to ci to nie przeszkadzało!
Przesadziła
czułą to. Kiedy mężczyzna rzucił się na nią i przyparł do ściany, zwalając
obraz wiszący na niej. Poczuła przerażenie. Severus spojrzał w jej brązowe
przepełnione strachem oczy i wycedził;
- Nawet nie
wiesz jak tego żałuję!- Po czym odsunął się od niej i obrócił się do niej
plecami.
Dziewczyna
oderwała się od ściany i krzyknęła przez łzy:
- To nie
prawda! Wcale tego nie żałujesz! Powiem Ci więcej- przerwała chwytając go za
ramię i obracając w swoją stronę. Stał na wprost jej i patrzył w jej zaszklone
oczy. I nie wiedział co powiedzieć .
- Ty się boisz!
Boisz się tego uczucia! Boisz się NAS! Przyznaj się!
Dziewczyna
czekała na odpowiedź a kiedy nie nastała, porwała z lóżka torbę i wybiegła z
pokoju. Trzaskając drzwiami.
Severus w przypływie
emocji pochwycił stojąca na stole Ognistą i z impetem rozwalił ją o ścianę. Ta
roztrzaskała się w drobny mak, tworząc przy tym ogromny huk. Podszedł do stolika
nocnego i zrzucił z niego wszystkie notatki, które rozniosły się po całym pokoju.
Zaczął krążył nerwowo, po pokoju. Co chwila nadeptując na odłamki szkła, które wbijały
się w jego buty. W głowie mu huczało. Był na siebie wściekły.
- Kurwa- powiedział
nagle sam do siebie.
Nerwowo
uklęknął i zaczął zbierać swoje notatki z ziemi. Kiedy wszystkie były w jego dłoniach.
Rozłożył je na łóżku. A jego oczom ukazał się powód jego ciągłej wściekłości i
złego humoru. Znalazł rozwiązanie. Już wiedział dlaczego Potter taki się stał, wiedział
też, że on nie przestanie i prędzej czy później przyjdzie stoczyć im walkę na śmierć
i życie. A nie miał pojęcia jak ma to wszystko wytłumaczyć Hermionie. Załamany
opadł na papiery, stwierdzając w głowie, że rozwalił ostatnią butelkę ukochanego
trunku.
***
Kiedy po
dwóch godzinach, mozolnej pracy Ginny opuściła gabinet nauczycielki na dworze
panował kompletny mrok. Korytarze opustoszały
i towarzyszyła im bezwzględna cisza.
Dziewczyna
wykończona a jeszcze bardziej napełniona trzema herbatami, które wcisnęła w nią
nauczycielka, poczuła jak jej pęcherz odmawia posłuszeństwa. Na jej szczęście
na pierwszym piętrze była łazienka. Kiedy do niej weszła, była zdziwiona, że
nie ma w niej nikogo, ponieważ była to zawsze najbardziej zaludniona przez
damską płeć, cześć Hogwartu.
Kiedy to
cudowne uczucie pustego pęcherza wypełniło jej ciało. Ginny usłyszała trzask
drzwi. Starając się nie panikować zwaliła to na wiatr albo pierwszoroczniaków.
Już miała wychodzić, kiedy po łazience rozbrzmiał się pisk odkręcanej wody.
- Kto tam
jest?- krzyknęła zaniepokojona dziewczyna.
Nagle drzwi
tuż obok jej kabiny trzasnęły. Ginny krzyknęła i powtórzyła:
- Kto tam
jest ?
Cisza po
drugiej stronie nie świadczyła o niczym dobrym.. Dziewczyna odsunęła się wpadając
na muszę i trącając nogą kosz. Spojrzała w dół, gdzie znajdowała się niewielka szpara
między drzwiami a podłogą i wtedy zdała
sobie sprawę, że ktoś stoi tuż za jej drzwiami. Spanikowana rzuciła się do
zamka przytrzymując sówka obiema rękami. Gdy nagle ktoś gwałtownie wbiegł do
łazienki, tworząc przy tym ogromny hałas. Cień zniknął. Ginny roztrzepana
usiadła na muszli i zaniosła się płaczem.
- Nic ci nie
jest ?- odezwał się nagle cichy głos z korytarza.
- Zawołaj
profesor McGonagall, proszę- powiedziała pochlipując do nieznajomej osoby.
Kiedy
nauczycielka znalazła się w pomieszczeniu. Dziewczyna zdecydowała się wyjść.
- Ginny co
się stało?- spytała zmartwiona.
- Ktoś tu
był. Chciał mnie dopaść, to był on.- powiedziała, przecierając oczy.
- Ginny to
nie możliwe, może ktoś robił sobie głupie żarty- stwierdziła ciepło
nauczycielka.
Rudowłosa
spojrzała w oczy nauczycielki i ze śmiertelną powagą powiedziała:
- To był
Harry.
Minerwa
zaraz odpowiedziała;
-To nie mógł
być on, przed każdym pomieszczeniem, salą jest straż w obrazie, gdyby się
pojawił w budynku nigdzie by nie wszedł. Ani on, ani nikt z jego pomocników. To
jest po prostu nie możliwe
- Ale..-
zaczęła, lecz nauczycielka jej przerwała.
- Kochanie
ktoś zrobił sobie głupi żart. Nie martw się dowiem się kto to. Chodź do mnie na
herbatę.
Na samą
myśl, o kolejnej herbacie zrobiło się jej nie dobrze. Więc dla spokoju
odpowiedziała, zbierając swoje rzeczy z ziemi:
- Nie
dziękuje. Może ma Pani rację, dałam się wystraszyć pewnie jakiemu żartownisiowi.
Pojdę już do siebie jestem zmęczona. Przepraszam za zamieszanie.
- Nic się
nie stało, dobrze, nie martw się wszystko wyjaśnię. Idź odpocznij – powiedziała
czule Minerwa.
Kiedy Ginny
znalazła się w swoim pokoju. Zatrzasnęła
drzwi. Oparła o nie głowę, doskonale wiedziała, że jej się to nie zdawało, że
to był Potter. Nagle spostrzegła na parapecie małe zawiniątko. Odepchnęła się od drzwi i podeszła do okna, o drżących
dłoniach rozwinęła list. List od Hermiony, z małym dopiskiem na samym dole
strony. Z bardzo dobrze znanym jej pismem.
Nie ładnie Ginny. Zostawiać taki,
prywatny list w publicznym miejscu. Chwila nie uwagi i proszę, mógł trafić on do
każdego, ale na szczęście ja go znalazłem. Nie martw się nikomu nie powiem co
przeczytałem. Swoją drogą ślicznie dziś wyglądałaś. Szczególnie tak słodko
uśmiechając się do siebie. O wiele bardziej wolę Cię uśmiechniętą.
Do zobaczenia już nie długo.
Twój Harry.
P.S. Mam nadzieje, że masz świadomość
tego, że ona z nim sypia…
- Harry..-
wyszeptała.
- Tu jestem-
cichy głos odezwał się nagle za nią.
Kiedy jednak dziewczyna odwróciła się zdołała
zauważyć, w ciemności błysk jego zielonych oczu. Po czym nastała
nieprzenikniona ciemność.
Cześć, fajnie, że zadbałaś o poprzednie rozdziały i pdf-a. Świetnie tworzysz pod kątem treści, ale widzę sporo błędów interpunkcyjnych, literówek i takie tam... Myślę, że mogę pomóc i betować. Oczywiście, jeżeli byłabyś chętna :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKiedy następna część ?
OdpowiedzUsuńHejka! Będzie ciąg dalszy? Dokończ, pliiiiis!
OdpowiedzUsuńNo właśnie, też bym przeczytała co dalej
UsuńZapraszam na sevmione:)
OdpowiedzUsuńproces-fanfic.blogspot.com